FAZ: Orban jak „rosyjski agent w UE”
28 maja 2024„W Unii Europejskiej narasta frustracja z powodu blokowania przez Węgry pomocy zbrojeniowej dla Ukrainy” – pisze we wtorek (28.05.2024) „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAZ). Według informacji dziennika podczas poniedziałkowego (27.05) spotkania ministrów spraw zagranicznych państw UE doszło do „bezpośredniej wymiany ciosów” z szefem węgierskiej dyplomacji Peterem Szijjarto.
Argumenty Budapesztu
Jak twierdzą cytowani przez „FAZ” uczestnicy spotkania, miał on argumentować że węgierska mniejszość w Ukrainie jest nadal dyskryminowana, zaś węgierskie przedsiębiorstwa, szczególnie firmy farmaceutyczne, są niekorzystnie traktowane przez Ukrainę. W ten sposób uzasadniał to, że jego kraj nadal blokuje wypłatę środków z Europejskiego Instrumentu na rzecz Pokoju (EPF), które mają zrekompensować dostawy broni dla Kijowa. Szijjarto miał stwierdzić, że Węgry nie ponoszą winy za wojnę w Ukrainie i dlatego nie powinny ponosić jej kosztów – pisze korespondent „FAZ” Thomas Gutschker, powołując się na swoje źródła.
Następnie głos zabrała szefowa niemieckiej dyplomacji Annalena Baerbock, która wskazała, że ze względu na wojnę w Ukrainie Niemcy odłożyły na bok swoje własne interesy, na przykład w dziedzinie dostaw gazu z Rosji. Zażądała od Węgier, by przestały traktować środki z EPF niczym „zakładnika”. W podobnym duchu mieli wypowiedzieć się ministrowie Litwy, Estonii i Polski, co na pewno zostało skoordynowane - podaje „FAZ”. Niektórzy ministrowie mieli też wyrazić wątpliwość, czy Węgry w ogóle mają prawo weta w tej sprawie, skoro same nie dostarczają broni Ukrainie.
Ciągła obstrukcja Węgier
Według wysokiego rangą urzędnika unijnego wysokość rekompensat za dostawy broni Ukrainie, na które czekają kraje UE, wynosi obecnie 9 mld euro. Z powodu węgierskiej blokady środki nie mogą zostać wypłacone.
Komentując stanowisko Budapesztu, „FAZ” pisze, że premier Węgier Viktor„Orban zachowuje się w Brukseli jak rosyjski agent”. „Nie da się już w pełni wyjaśnić tej ciągłej obstrukcji motywami wewnątrzpolitycznymi, widać tu pewien światopogląd: Orban dokonał wyboru pomiędzy napadniętą demokracją, która na pewno nie jest bez skazy, ale jest zorientowana na Europę, a agresywną, imperialistyczną autokracją. Fakt, że zdecydował się na Putina, jest zaskakujący choćby tylko na tle historii Węgier” – pisze autor komentarza Nikolas Busse.
Dodaje, że w świetle traktatów UE pozostałe kraje nie mogą nic z tym zrobić. „Powinny jednak przestać użerać się z węgierską kłótliwością na kolejnych z rzędu posiedzeniach Rady. Polityka zagraniczna UE nie jest uwspólnotowiona. Wiele z tego, co jest potrzebne do wsparcia Kijowa, w tym dostawy broni, można również zorganizować dwustronnie lub w grupach podobnie myślących. Ma to długą tradycję w procesie jednoczenia się Europy; strefa Schengen i euro zostały stworzone w ten sposób. Z perspektywy historycznej możemy również z nieco większym spokojem patrzeć w przyszłość z, ponieważ w pewnym momencie Orban przestanie sprawować urząd. Teraz najważniejsze jest zatrzymanie Rosji. Do tego Węgry nie są potrzebne” – konkluduje „FAZ”.