FAZ o starym problemie NATO: „wątpienie w USA”
3 marca 2023Spór o dostawy czołgów dla Ukrainy bardziej niż wcześniejsze spory ujawnił „poważny problem między sojusznikami” – pisze niemiecki dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” („FAZ”). „W Europie, nie tylko w Niemczech, ludzie najwyraźniej nie są do końca przekonani, że Stany Zjednoczone będą bronić ‚każdego centymetra‘ terytorium sojuszu – jak zawsze podkreśla prezydent Joe Biden" – stwierdza Nikolas Busse w „FAZ". Mimo jedności, jaką w ostatnich miesiącach wykazał się Zachód, pojawiają się „po cichu wątpliwości, czy Ameryka w konfrontacji z Rosją na pewno przyjmie funkcję ochronną” – czytamy.
Stary problem
Podstawowy problem jest tak stary jak NATO – stwierdza autor i wyjaśnia, że jeszcze w czasach zimnej wojny toczyły się debaty nie tylko o podziale obciążeń, ale i wiarygodności amerykańskiej gwarancji bezpieczeństwa. Ma to wiele wspólnego z pojawieniem się broni jądrowej po 1945 roku. Wraz z międzykontynentalnymi pociskami balistycznymi stało się jasne, że w wojnie, która wybucha w Europie, mogą ucierpieć także Stany Zjednoczone.
Znanym zjawiskiem w polityce międzynarodowej jest to, że pomoc wojskowa – pomimo umowy – nie zawsze jest udzielana. Bardziej niż o traktaty chodzi bowiem o rozważenie interesów. „Każdy kraj zastanowi się dwa razy, zanim przystąpi do wojny w imieniu innego” – pisze „FAZ”.
Rywalem Chiny
Jak stwierdza, w przeszłości USA widziały w Związku Radzieckim i komunizmie największe zagrożenie. Teraz z kolei Chiny są dla Waszyngtonu jedynym rywalem w kształtowaniu porządku międzynarodowego, a Rosja jest zagrożeniem, które musi być obecnie powstrzymane. Biden – przypomina dziennik – wielokrotnie podkreślał, że pomimo pomocy Ukrainie jego priorytetem jest niewciąganie USA do wojny.
Jego poprzednik – Donald Trump – dał jasno do zrozumienia, że stary transatlantycki konsensus nie jest oczywistością, a nawet rozważał opuszczenie sojuszu. „Nawet jeśli Trump nie trafi z powrotem do Białego Domu, jego izolacjonistyczne przekonania są żywe w części Partii Republikańskiej i prawdopodobnie wpłyną na innych pretendentów do prezydentury” – pisze Blome.
Atak na własne wojska
Autor stwierdza, że strategia stosowana w Europie w celu utrzymania Amerykanów na pokładzie również wywodzi się z czasów zimnej wojny i ma na celu bezpośredni udział w obronie Europy, głównie poprzez rozmieszczanie wojsk i broni. „Liczy się na to, że Ameryka pewniej odeprze atak na własne wojska niż taki, który uderzy wyłącznie w partnerów z NATO”.
Ta sama logika kryje się zapewne za naleganiem na dostawę amerykańskich czołgów Abrams, czym kanclerz Niemiec Olaf Scholz zakończył spór o czołgi Leopard. Chodzi o to, że skoordynowana dostawa czołgów utrudniłaby Waszyngtonowi uznanie rosyjskiego uderzenia na NATO za reakcję na europejską eskalację, która nie dotyczy ich własnego kraju. „Ale nie daje też całkowitej pewności co do lojalności Ameryki wobec sojuszu, bo żadnemu prezydentowi nie będzie łatwo zrobić krok w kierunku konfrontacji militarnej z innym mocarstwem atomowym” – czytamy. Za czasów zimnej wojny prezydent Francji De Gaulle zdecydował się na rozwój własnego odstraszania nuklearnego. Niemcy do tej pory tego nie zrobiły – kończy „FAZ”.