Ekspert: Wycofanie z Syrii jak preludium do wojny z Iranem
16 października 2019Prezydent USA Donald Trump ściągnął na siebie międzynarodową krytykę wycofując amerykańskie wojska z północnej Syrii, a tym samym umożliwiając turecką operację przeciwko Kurdom. Z wielu stron słychać, że amerykański przywódca za nic ma strategiczną politykę zagraniczną. Inaczej widzi to politolog Josef Braml – ekspert ds. USA w Niemieckim Towarzystwie Polityki Zagranicznej DGAP. Jego zdaniem za decyzją o wycofaniu z północnej Syrii mogą stać geostrategiczne interesy.
– Błędna jest interpretacja, że Donald Trump chowa głowę w piasek – mówi w wywiadzie dla Deutsche Welle. Braml ocenia, że USA wcale nie chcą wycofać się z Bliskiego Wschodu. Jego zdaniem wycofanie z północnej Syrii amerykańskich żołnierzy ma służyć usunięciu potencjalnych celów ataków, za którymi mógłby stać Iran.
Braml obserwuje amerykańską politykę wobec Syrii przede wszystkim pod kątem Iranu. Bo, jak podkreśla, Waszyngton nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w konflikcie z Teheranem. – Wychodzę z założenia, że USA będą próbowały, poprzez uderzenia prewencyjne, zapobiec pozyskaniu przez Iran broni atomowej – mówi.
Jeżeli Stany Zjednoczone przeprowadzą naloty na Iran, będą musiały liczyć się z kontratakiem. Celem mogłyby być właśnie amerykańskie oddziały stacjonujące w położonej niedaleko Syrii. – Mniej amerykańskich żołnierzy w regionie oznacza mniej potencjalnych amerykańskich ofiar – uważa Braml.
Nieprzewidywalny Trump
Postawienie trafnej prognozy dla niezwykle skomplikowanej sytuacji na Bliskim Wschodzie nie jest łatwe, a nieprzewidywalność prezydenta Trumpa dodatkowo to utrudnia. Zwraca na to uwagę inny politolog Christian Hacke. – To co Trump mówi, wcale nie pokrywa się z tym co robi – zauważa. Dlatego także same kraje na Bliskim Wschodzie mają kłopot z oceną aktualnej sytuacji.
Po wycofaniu się amerykańskich oddziałów z północnej Syrii Turcja rozpoczęła swoją ofensywę przeciwko kurdyjskim oddziałom YPG. Jak podaje WHO, blisko 200 tys. osób zostało przez to zmuszonych do opuszczenia swojego miejsca zamieszkania i ucieczki. Jak podaje Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka, zginęło ponad 130 kurdyjskich bojowników i 69 cywilów.
Zdaniem Bramla jest mało prawdopodobne, że USA nie wiedziały, jakie będą skutki wycofania się z północnej Syrii. – Ale region i sami Kurdowie mogą po raz kolejny stać się kozłem ofiarnym większej rywalizacji o władzę – ocenił.
Mówiąc o rywalizacji naukowiec nie ma na myśli wyłącznie konfliktu USA z Iranem, ale także Chiny. – Bo gdy chodzi o spór z Iranem, chodzi jednocześnie o Chiny – dodaje. Chiny są największym odbiorcą irańskiej ropy. Poza tym Iran jest ważną częścią chińskiej inicjatywy nowego jedwabnego szlaku, która ma otworzyć nowe szlaki handlowe z Chin do Europy i Afryki. – Kiedy uderzy się w Iran, uderzy się automatycznie w globalnego rywala czyli Chiny – zauważa Braml.