Po atakach w Belgii i Francji. Eksperci ostrzegają
18 października 2023Po nocy i poranku, które zdecydowanie różniły się do innych, w brukselskiej dzielnicy Schaerbeek atmosfera jest zaskakująco normalna. Na ruchliwych ulicach, przy których mieszka głównie klasa robotnicza, mieszkańcy wydają się funkcjonować jak zwykle. Odwiedzają sklepy mięsne i piekarnie.
Inaczej jest tylko na Rue Van Oost. To tam policja zastrzeliła podejrzanego o zabicie w poniedziałkowy wieczór dwóch szwedzkich kibiców piłkarskich i ranienie trzeciego.
We wtorek, wiele sklepów przy tej ulicy było zamkniętych. Przechodnie i dziennikarze przyglądali się, jak policja usuwa barierki odgradzające widok na kawiarnię Al Khaima.
To w niej policja zastrzeliła Abdesalama L., 45-letniego obywatela Tunezji, po trwających całą noc poszukiwaniach. W dzielnicy Schaerbeek mieszkał bez wiedzy belgijskich władz. Zmarł w szpitalu.
Miejscowi są wyraźnie wstrząśnięci. Kobieta o imieniu Jul powiedziała DW, że to zderzenie przypominało je rokj 2016 i ataki terrorystów związanych z Państwem Islamskim, w których zginęły 32 osoby. – Wszyscy byliśmy wtedy przerażeni. To na nas wpłynęło. W drodze do pracy policjanci kazali mi zawrócić do domu, bo było zbyt niebezpiecznie… To naprawdę miało na mnie wpływ. Miałam atak paniki – wspominała Jul.
50-letni Hassan, który przez całe życie mieszka w Schaerbee, przyznał w rozmowie z DW, że widywał Abdesalama L. w okolicy lub modlącego się w meczecie. Mieszka tam wielu migrantów i – jak wyjaśnił – społeczność jest bardzo zróżnicowana.
- Nigdy nie można być pewnym, co ktoś robi – powiedział Hassan.
Strzelanina w Belgii, atak nożem we Francji
Motywem ataku mieszkającego w Belgii – pomimo odmowy azylu - Abdesalama L. mogły być akty publicznego palenia Koranu w Szwecji. Według belgijskich mediów, na filmach opublikowanych w mediach społecznościowych L. twierdził, że zabicie Szwedów miało być jego formą zemsty.
Z kolei agencja Reutera doniosła, że we wtorek na platformie Telegram odpowiedzialność za zbrodnię wzięło na siebie Państwo Islamskie.
Do strzelaniny w Belgii doszło niedługo po ataku nożownika w szkole we Francji. W ubiegłym tygodniu w leżącym na północy mieście Arras 20-letni obywatel Rosji ugodził nauczyciela. Sprawca to Czeczeniec, który dorastał we Francji.
We wtorek podczas konferencji prasowej w Tiranie prezydent Francji Emmanuel Macron wydał mocne ostrzeżenie: - Wszystkie europejskie państwa są narażone – powiedział. – Islamski terroryzm naprawdę powraca.
Czasy wysokiego międzynarodowego napięcia
Niedawne ataki w Belgii i we Francji nie osiągnęły skali tych przeprowadzanych lub inspirowanych przez Państwo Islamskie, które miały miejsce w Europie od 2014 roku. Wtedy terroryści jeszcze sprawowali kontrolę nad swoim – dziś już pokonanym – parapaństwem.
Z drugiej strony do ostatnich ataków doszło w czasie, kiedy i na Bliskim Wschodzie, i na całym świecie, atmosfera jest napięta. Izraelski rząd po atakach Hamasu oficjalnie wypowiedział mu wojnę. Dotąd zginęło 1,4 tys. Izraelczyków i ponad 2,7 tys. Palestyńczyków.
- Nie ma bezpośredniego związku pomiędzy tymi wydarzeniami a atakami we Francji i w Belgii – powiedziała DW Amelie Godefroidt z Katolickiego Uniwersytetu Lowańskiego w Belgii.
Jednak jej zdaniem kolejna odsłona konfliktu izraelsko-palestyńskiego może „reaktywować długoletnie żale”. – To spalenie Koranu w Szwecji prawdopodobnie było impulsem do ataku w Brukseli. Jednak jego sprawca miał rzekomo wyrażać solidarność z Palestyńczykami – dodała.
Thomas Renard, dyrektor holenderskiego Międzynarodowego Centrum ds. Przeciwdziałania Terroryzmowi, nie ma wątpliwości, że wydarzenia na Bliskim Wschodzie mają „destabilizujący wpływ na cały świat”. – Mieliśmy incydenty nie tylko w Europie, ale też w Stanach Zjednoczonych czy w Chinach – mówił.
Chociażby w ubiegłym tygodniu w Stanach Zjednoczonych sześciolatek o palestyńsko-amerykańskich korzeniach został zadźgany nożem. Według władz, napastnikiem kierowała nienawiść do muzułmanów. Z kolei w Pekinie raniony nożem został pracownik izraelskiej ambasady, choć w tym wypadku motyw jeszcze nie jest znany.
Z tego względu – jak dodaje Renard – niektóre państwa zwracają większą uwagę na „potencjalne cele związane z żydowskimi lub muzułmańskimi społecznościami”.
Możliwa dalsza polaryzacja
Godefrodit podkreśla, że ataki terrorystyczne, co nie zaskakuje, mają duży wpływ na debatę publiczną w krajach, w których do nich doszło.
– Oczywiście, przez pierwsze dni i tygodnie po ataku ludzie będą przerażeni i źli. Taka sytuacja budzi wiele emocji – wyjaśniła przedstawicielka Katolickiego Uniwersytetu Lowańskiego. – Te emocje są bardzo ważne w społecznym i politycznym nastawieniu. Obserwujemy więc przesunięcie w prawo. Ludzie proszą o więcej policji i obecność wojska na ulicach. Opowiadają się za prawicową polityką, także w kontekście bardziej surowej polityki imigracyjnej.
Tyle, że – jak dodaje – nie wiadomo, co będzie w przyszłości. Nagły wzrost tego typu nastrojów w społeczeństwie jest zazwyczaj tymczasowy.
Godefroidt obawia się jednak, że obecna sytuacja jeszcze bardziej się zaostrzy, a przemoc się nasili. I to po obu stronach.
– Z jednej strony będziemy mieli reakcje islamofobiczne i skamienianie serc zwykłych Francuzów i Belgów – mówiła DW. – Z drugiej strony faktycznie widać większe napięcie po stronie islamistycznych ugrupowań politycznych. Obawiam się, że w nadchodzących latach możemy obserwować narastającą polaryzację i przemoc.
Fatih, mieszkaniec Schaerbeek, chciał powiedzieć tylko jedno. Podkreślił w rozmowie z DW, że działania Abdesalama L. nie odzwierciedlają wiary, którą dzielili.
– Jestem muzułmaninem. Robienie tego w imieniu islamu jest złe, ponieważ zgodnie z religią zabijanie jest złe – mówił Fatih. – Ale postrzeganie przez pryzmat tego zdarzenia wszystkich muzułmanów to także złe podejście.
Raz jeszcze podkreślił, że „to bardzo zły czyn”. – Zabijanie kogoś jest złe, odbieranie życia jest złe – dodał. – Tyle chciałem powiedzieć.