Długo oczekiwana ofensywa Poroszenki
1 lipca 2014"Prezydent miał dwie możliwości: kontynuować operację antyterrorystyczną lub wybrać gorszy wariant", napisał Dmytro Tymczuk we wtorek (01.07.2014) na Facebooku. "Na szczęście dla Ukrainy" głowa państwa wybrała pierwszą opcję. Ten komentarz znanego blogera z Kijowa, który na Facebooku ma ponad 160 tys. czytelników, spodobał się w ciągu kilku godzin ponad 7 tys. osób.
Apel z Kijowa nie został wysłuchany
Tuż po północy Petro Poroszenko ogłosił zakończenie rozejmu w graniczących z Rosją obwodach donieckim i ługańskim. Armia ukraińska przerwała tam 20 czerwca na tydzień działania bojowe przeciwko prorosyjskim separatystom. Rozejm został potem przedłużony o trzy dni do poniedziałku wieczorem (30.06). Poroszenko wezwał separatystów do złożenia broni i opuszczenia Ukrainy. Ale pozostali oni głusi na jego apel. Prawie codziennie toczyły się nowe walki, zginęło kilkudziesięciu żołnierzy, także osoby cywilne.
Nie wykorzystano szansy na przywrócenie pokoju, powiedział Poroszenko w przesłaniu wideo. - Przechodzimy do ofensywy i wyzwolimy nasz kraj - zaznaczył prezydent.
Prezydent pod presją
Poroszenko znajdował się w ostatnich dniach pod coraz silniejszą presją. Unia Europejska a w pierwszej kolejności Niemcy popierały utrzymanie rozejmu. Również prezydent Rosji Władimir Putin, którego Kijów oskarża o wspieranie separatystów, opowiadał się za tym. Jednakże na Ukrainie nastroje są inne. Wielu mieszkańców zareagowało na wystąpienie prezydenta podobnie jak bloger Tymczuk. Nie ma wprawdzie reprezentatywnych danych obrazujących opinie społeczne o tym, jak postępować z separatystami we wschodniej Ukrainie. Ale na portalach społecznościowych, jak i na ulicy ludzie coraz głośniej domagają się militarnego rozwiązania. W ub. weekend tysiące ludzi wzywało na Majdanie do wznowienia walk z separatystami. Setki ochotników pośrednio groziło Poroszence odsunięciem go od władzy, jeśli dalej będzie się wahał.
Igor Łucenko jest jednym ze zwolenników opcji siłowego postępowania wobec separatystów. - Negocjacje z terrorystami nigdy nie przyniosły pozytywnych wyników – powiedział kijowski aktywista w wywiadzie dla Deutsche Welle. Przytacza on przykłady separatystycznych ruchów w Naddniestrzu w Mołdawii czy Abchazji i Osetii Południowej w Gruzji. Wszystkie te regiony zachowują tylko swoje status quo. Łucenko i wielu innych aktywistów z Kijowa uważa, że zawieszenie broni i negocjacje tylko wzmacniają separatystów.
Również wśród polityków pojawiają się głosy za uregulowaniem sytuacji środkami militarnymi. Była premier Julia Tymoszenko, która przegrała w przedterminowych wyborach pod koniec maja 2014 przeciwko Poroszence, powiedziała kilka dni temu: "Pokój trzeba sobie wywalczyć".
Zachwiane nastroje
Opinia Ukraińców o konflikcie na wschodzie kraju zależy od tego, w jakim regionie mieszkają, uważa ekspert z Kijowa Igor Popow. - Większość obywateli czerpie swoją wiedzę o sytuacji w kraju z ukraińskich mediów i sądzi, że po stronie separatystów walczy tylko kilka tysięcy najemników - powiedział ekspert w rozmowie z DW. – Dlaczego uważają, że można ich łatwo pokonać środkami militarnymi – zauważa Popow.
Większość mieszkańców wschodniej Ukrainy nie ma możliwości oglądania ukraińskiej telewizji. Do dyspozycji zostały im tylko rosyjskie programy, w których ukraińskie wojsko przedstawiane jest jako zagrożenie. Dlatego wiele osób na tych obszarach opowiada się po stronie separatystów i za zakończeniem działań bojowych, tłumaczy Popow.
Lecz te nastroje mogą się zmienić, uważa Boris Wojnarowski z Instytutu Studiów Społecznych i Politycznych w Doniecku. - Niektórzy mieszkańcy wschodniej Ukrainy mieli nadzieję na lepsze życie pod protektoratem Rosji – powiedział Wojnarowski w rozmowie z Deutsche Welle. Zamiast tego przybyli tam uzbrojeni ludzie, którzy „zachowywali się niezbyt uprzejmie”. Dlatego niektórzy są rozczarowani, tłumaczy Wojnarowski. Ale, jak zaznacza, są tam też tacy, którzy w obliczu wielu zabitych i rannych wśród ludności cywilnej teraz są ostatecznie przeciwko rządowi w Kijowie. Jak rozwiną się nastroje we wschodniej Ukrainie – czy przechylą się bardziej na stronę rosyjską czy ukraińską – może się okazać w najbliższych dniach i tygodniach.
Alexander Sawizki / Roman Goncharenko
opr.: Barbara Cöllen