Dociekliwość neonazistów w Dortmundzie
15 listopada 2014Przedstawiciel partii Die Rechte (Prawica) zasiadający w Radzie Miasta Dortmundu stawił się na posiedzenie rady w minionym tygodniu z plikiem 25 zapytań, które wywołały ogólne zdumienie. Zapytania te dotyczyły Kurdów i kurdyjskich stowarzyszeń, adresów lokalnych polityków, osób chorych na AIDS, ich narodowości i orientacji seksualnej oraz pozwolenia na filmowanie posiedzeń radnych.
Ale jedno z zapytań napawało prawie wszystkich radnych wyjątkową zgrozą i niesmakiem. Przedstawiciel skrajnej prawicy Dennis Giemsch chciał też wiedzieć, ilu Żydów mieszka w każdej dzielnicy Dortmundu. W uzasadnieniu podał, że informacja ta jest „ważna” dla politycznej działalności partii Die Rechte.
Zapytania do administracji miasta ma prawo wnieść każdy radny, lecz zapytania te, powiedział jeden z rzeczników magistratu, są „z naszego punktu widzenia jawną prowokacją”. Nadburmistrz Dortmundu zapowiedział, że w ramach obowiązującego prawa, odpowiedzi na zapytania radnego Giemscha zostaną udzielone z "jak największą dopuszczalną wstrzemięźliwością". - Cieszymy się z każdego dziecka, każdej kobiety i każdego mężczyzny żydowskiego pochodzenia, którzy zechcieliby zamieszkać i żyć razem z nami w Dortmundzie - powiedział Ullrich Sierau.
„Perfidny antysemityzm”
Po upublicznieniu informacji o zapytaniach radnego zawrzało w ub. piątek (14.11) najpierw w Dortmundzie, potem w Berlinie, gdzie Dieter Graumann, przewodniczący Centralnej Rady Żydów w Niemczech zaapelował do przedstawicieli demokratycznych partii w Dortmundzie o przeciwdziałanie „tak obrzydliwej nienawiści do ludzi”. Graumann mówił o „obrzydliwym i perfidnym antysemityzmie”.
W rozmowie z gazetą „Westdeutsche Allgemeine Zeitung” przewodniczący Centralnej Rady Żydów w Niemczech powiedział, że „takie zajścia ponownie dowodzą, że nie powinno być miejsca dla skrajnej prawicy w naszych parlamentach”. Powinna być przedmiotem pogardy, a jej działalność winna być zakazana, dodał. Żarliwie dyskutowano też na ten temat na portalach społecznościowych.
Żądania delegalizacji partii
Partia Die Rechte wygrała wybory samorządowe w 2014 roku. Po jednym jej przedstawicielu zasiada w radach miejskich Dortmundu i Hamm w Nadrenii Północnej-Westfalii (NPW). Ponadto, kilku jej członków jest w radach dzielnic kilku miast NPW. Jak poinformował rzecznik rządu kraju związkowego w Düsseldorfie, wielu członków partii Die Rechte rekrutuje się ze środowisk Związków Braterskich Radykalnej Prawicy (Kameradschaften). Przedstawiciele demokratycznych partii w Dortmundzie oraz poseł do Bundestagu Steffen Kanitz (CDU) domagają się sprawdzenia możliwości delegalizacji tej partii.
dpa/ Barbara Cöllen