Dlaczego najlepsze pomysły mamy pod prysznicem?
5 listopada 2022Podobno grecki matematyk Archimedes zażywał kąpieli, gdy odkrył prawo wyporności. Zapewne jego własne ciało podsunęło mu ten pomysł, po zanurzeniu się w wodzie. Przełomową chwilą było przelanie się wypełnionej po brzegi wanny. Ilość wypartej wody odpowiadała objętości jego ciała.
Prawo Archimedesa, sformułowane w roku 225 p.n.e., brzmi następująco: „Na każde ciało zanurzone w cieczy działa siła wyporu zwrócona ku górze i jest równa pod względem wartości ciężarowi wypartej cieczy”. W momencie tego odkrycia Archimedes miał wyskoczyć z wanny i biec nago po ulicach Syrakuz krzycząc: „Eureka, Eureka!”.
Odkrycia naukowe dzięki nagłej inspiracji
Na przestrzeni wieków tzw. epifanie, czyli owe olśnienia, były iskrą dającą początek wielu odkryciom naukowym. Być może najbardziej znana jest historia Izaaka Newtona, który odkrył prawo grawitacji, gdy na głowę spadło mu jabłko z drzewa, pod którym odpoczywał.
Także sny bywały pożywką dla odkryć naukowych. Na przykład Dmitrij Mendelejew, po trzech dniach intensywnego myślenia, właśnie we śnie wpadł na pomysł stworzenia układu okresowego. August Kekule zaś odkrył strukturę chemiczną benzenu, śniąc o wężu połykającym własny ogon, który stworzył swoim ciałem zamknięty okrąg.
Ale nie tylko nicnierobienie i drzemanie produkują nowe idee. Wędrówki i podróże to także doświadczenia, podczas których można wpaść na nowe pomysły. Na przykład Albert Einstein doświadczył prawdziwej burzy mózgu, siedząc w tramwaju w Bernie w Szwajcarii w 1905 roku. Ta przejażdżka doprowadziła go do sformułowania słynnej teorii względności. Niecałe 20 lat później Leo Szilard wpadł na pomysł łańcuchowej reakcji jądrowej, a wraz z nią budowy bomby atomowej. Stało się to, gdy stał na światłach skrzyżowania w Londynie.
Pomyśl, zrelaksuj się, a doznasz objawienia?
Co inspiracja ma wspólnego z relaksem? Najbardziej uderzające w tych nagłych odkryciach jest to, że pojawiały się w umysłach wielkich naukowców, gdy ci nie zajmowali się pracą. Według teorii psychologicznych umysł potrzebuje faz relaksacji, aby móc się twórczo rozwijać. Oczywiście, relaksujące spacery nie wystarczą, aby dokonać odkrycia stulecia. Ważnymi czynnikami są także ciężka praca oraz intensywny namysł.
Wspomniane przebłyski umysłu pojawiały się u naukowców po tym, jak przez długi czas intensywnie zajmowali się określonym problemem. Archimedes przez wiele dni zastanawiał się, jak obliczyć wagę złota w koronie króla Hierona. Takie otrzymał bowiem zlecenie. Na rozwiązanie wpadł właśnie w wannie. Odkryte wówczas prawo zastosował później do złotej korony.
Nie wiadomo jednak, jak dokładnie dochodzi do tych epifanii. Istotne wydaje się połączenie intensywnej pracy z równie intensywnym relaksem. Wyniki badań jednak sugerują, że nie wszystkie formy relaksu prowadzą do powstawania nowych pomysłów w umyśle. Według naukowców najbardziej nadają się do tego niezbyt skomplikowane czynności, które nie są nudne, ale mimo to wymagają pewnej uwagi, czyli spacery, robienie na drutach, a nawet branie prysznica.
Eksperci uważają, że powtarzające się ruchy, względnie myśli, które po prostu swobodnie sobie przepływają, stanowią ważne wsparcie dla naszego umysłu. Pomagają nam łączyć ze sobą pojedyncze pomysły. Dotyczy to na przykład chodzenia, które według takich geniuszy jak Arystoteles, William Wordsworth czy Friedrich Nietzsche najlepiej nadaje się do rozmyślań.
Co kryją w sobie takie inspiracje?
Epifanie dotyczą nie tylko odkryć naukowych. Wszyscy doświadczamy od czasu do czasu takich intuicyjnych przeżyć związanych z naszym życiem, a dzieje się to w podobny sposób, jak u wielkich myślicieli. Jesteśmy na przykład supermarkecie lub pod prysznicem, i nagle – bum! – pojawia się ważna myśl lub pomysł, który może odmienić nasze życie.
Wytłumaczeniem tego fenomenu zajmowali się tacy psychologowie jak Carl G. Jung i Christopher Bollas. Jung opisał epifanię jako komunikację między podświadomością i świadomością.
Bollas natomiast określił to zjawisko jako nieświadomą wiedzę. Innymi słowy: pewne rzeczy mamy głęboko ukryte w naszej podświadomości, o których wcześniej świadomie w ogóle nie myśleliśmy. Opierał się na twierdzeniach Junga dotyczących objawień, który twierdził, że są to rzadkie momenty przedzierania się podświadomość do świadomości.
Takich zjawisk nie można zaplanować, nie są też nigdzie zapisane, a pojawiają się tak, po prostu, znikąd. Są całkowicie poza naszą kontrolą. Nie możemy świadomie wywoływać inspiracji. Jednym z zasadniczych celów psychoterapii jest nauczenie pacjenta włączania nieświadomości do świadomego umysłu. Według Junga oznacza to, że musimy zrzec się kontroli naszego ego nad tą podświadomą sferą.
W sumie jednak, połączenie intensywnego myślenia z relaksem stanowi zapewne najlepszy sposób na nawiązanie kontaktu z naszą podświadomością – a nawet na dokonanie kolejnego wielkiego przełomu w nauce – Eureka!