Die Welt: Polska gospodarka kwitnie, ale brakuje ludzi
29 sierpnia 2021Philipp Fritz, autor materiału opublikowanego w sobotę w internetowym wydaniu niemieckiego dziennika „Die Welt”, pisze o boomie gospodarczym w Polsce, którego symbolem są powstające w Warszawie szklane wieżowce, w tym najwyższy budynek w UE – mierzący 310 metrów biurowiec Varso Tower.
Niemiecki dziennikarz wspomina o planach inwestycyjnych koncernów Microsoft i Google, silnej pozycji polskich producentów gier komputerowych i sukcesach polskich firm produkujących na eksport, a także powrocie na ścieżkę wzrostu gospodarczego.
Polska na drodze do G20
„Jeśli sytuacja będzie się nadal rozwijała w tym kierunku, Polska może pod koniec lat 20 znaleźć się w gronie 20 najważniejszych krajów uprzemysłowionych G20” – przepowiada Fritz zastrzegając, że plany te może pokrzyżować brak rąk do pracy. Z szacunków wynika, że w najbliższych 20-30 latach w Polsce może brakować pięciu milionów pracowników, co byłoby ogromnym wyzwaniem dla kraju liczącego 38 mln mieszkańców.
W branży budowlanej i gastronomii już teraz brakuje pracowników. Stopa bezrobocia wynosi 3 proc., a bezrobocie wśród ludzi młodych praktycznie nie istnieje. Pomimo tego do Polski nie napływają ludzie z innych krajów UE, chociaż poszukują oni na gwałt pracy.
„Hiszpanie czy Włosi stanowią dotychczas niewielką liczbę pracowników (w Polsce) – powiedział „Die Welt” ekonomista warszawskiego think tanku Polityka Insight Adam Czerniak. Z punktu widzenia mieszkańców Europy Południowej, Polska leży za daleko. W dodatku, język polski jest dla nich skomplikowany, a zarobki niższe niż w Niemczech.
Hiszpanie i Włosi nie chcą pracować w Polsce
Czerniak zwraca uwagę na sprzeczność pomiędzy „wizerunkiem kultywowanym przez polskie władze, a zapotrzebowaniem na zagraniczną siłę roboczą”. Polska uważana jest za kraj wrogi wobec imigrantów – tłumaczy Fritz i przypomina, że w 2015 roku największe polskie partie konkurowały między sobą, która zajmie najtwardsze stanowisko wobec uchodźców.
Polscy politycy regularnie szczują na migrantów z Bliskiego Wschodu i ostrzegają przed rzekomo nieudaną integracją migrantów w Niemczech.
W rzeczywistości Polska jest od dawna krajem przyjmującym migrantów. Polski rząd prowadzi liberalną politykę migracyjną wobec osób z krajów sąsiadujących z Polską na Wschodzie – powiedział Czerniak. Od wojny z Rosją w 2014 roku do Polski przyjechało około dwóch milionów Ukraińców. Jest także wielu Gruzinów i Białorusinów. Polska werbuje lekarzy z Ukrainy i informatyków z Białorusi – czytamy w „Die Welt”.
Ukraińcy nie rozwiążą problemu
Imigracja z Europy Wschodniej nie rozwiąże polskich problemów – zastrzega Fritz. Ukraińcy coraz częściej wybierają Niemcy jako kraj docelowy. W dodatku społeczeństwo ukraińskie szybko się starzeje, a liczba osób w wieku produkcyjnym maleje.
„Die Welt” zwraca uwagę, że Polska jest też w niekorzystnej sytuacji demograficznej, a współczynnik dzietności kobiet (1,46) należy do najniższych w UE i jest niższy niż w Niemczech (1,57). Na razie nie widać pozytywnych efektów demograficznych programu 500+.
Azja Południowo-Wschodnia wybawieniem?
„Polski rząd odrzuca imigrację z Bliskiego Wschodu i Afryki” – tłumaczy Czerniak. Jego zdaniem polskie władze uważają, że migracja z innych kierunków i obszarów kulturowych mogłaby być przeprowadzona mniejszym kosztem. Pewną rolę odgrywają też aspekty kulturowe.
Zdaniem eksperta Polska może wspierać imigrację z Azji Południowo-Wschodniej. Jednak nie ma jeszcze konkretnych planów. Do czasu ich powstania, presja ze strony gospodarki zwiększy się – przepowiada „Die Welt”.