„Die Welt“: „Zapobiec powstaniu społeczeństw równoległych”
15 czerwca 2017Zapowiedź KE o wszczęciu wobec Polski, Węgier i Czech postępowania dyscyplinującego jeszcze umocniła te kraje w ich oporze wobec przymusowej relokacji uchodźców – piszą autorzy artykułu „Wschodnioeuropejczycy zarzucają UE szantaż” i cytują wypowiedź prezydenta Polski Andrzeja Dudy: „Absolutnie negatywnie oceniam próby wymuszania na nas czy nakładania na Polskę kar za to, że nie chcemy, aby do Polski ludzi przywożono siłą”.
„Die Welt” przytacza argumentację Dudy, iż Polska jest „otwartym krajem” i pomaga ofiarom wojen w ich ojczyznach, jest jednak przeciwna kierowaniu i przetrzymywaniu uchodźców „siłą” w Polsce. Zresztą także już dotychczas przyjęci uchodźcy – choćby Czeczeni –prędzej czy później i tak ze względu na wyższe świadczenia socjalne jadą dalej na zachód. Tak czy owak, kwoty uchodźców nie funkcjonują – tyle prezydent Polski.
Także liberalny były prezydent Czech Václav Klaus broni się przed zmuszaniem jego kraju do tworzenia multikulturowego społeczeństwa. „Odmawiamy tego, by Republika Czeska stała się multikulturową wspólnotą społeczeństw, które są ze sobą nie do pogodzenia” – cytuje gazeta byłego prezydenta. „Czas, by przygotować wystąpienie naszego kraju z Unii Europejskiej” – podsumował Klaus.
Pogłębienie rozłamu
„Die Welt“ przypomina, że Bruksela zapowiedziała w poniedziałek (12.06.2017) wszczęcie wobec tych trzech krajów postępowania w sprawie naruszenia zobowiązań Traktatu UE, co może się skończyć bolesnymi karami finansowymi. Chodzi o podjętą przez UE w 2015 r. decyzję o relokacji 160 tys. uchodźców z Włoch i Grecji. Ich przeniesienie do innych krajów miało być zakończone do września 2017 – zauważa gazeta, ale: „większość krajów unijnych, w tym Austria, nie uczestniczyła dotąd w relokacji”. Wiedeń chce teraz przyjąć symboliczną liczbę uchodźców – 50 – i chwilowo sprawdza jedenastu zaproponowanych przez Rzym kandydatów.
„Nowe kroki podjęte przez Brukselę mogą jednak jeszcze bardziej pogłębić rozłam w UE” – konstatuje berliński dziennik, zaznaczając, że „stojące pod pręgierzem rządy mają za sobą większość społeczeństwa”. I tak ankieta przeprowadzona w Polsce wykazała, że co najmniej dwie trzecie Polaków jest przeciwna przyjęciu muzułmanów lub Afrykańczyków, nawet gdyby miało to zostać „ukarane” skreśleniem unijnych pieniędzy.
Strach przed społeczeństwami równoległymi
„Opór przeciwko KE w społeczeństwach, które w większości są bardzo szczęśliwe z racji swego członkostwa w UE, ma wiele wspólnego z wrażeniem, jakie sprawiają obecnie zachodnioeuropejskie kraje. Mnożące się zamachy terrorystyczne, dokonywane przede wszystkim przez drugie pokolenie migrantów, prowadzą do żądania, by z góry zapobiec we Wschodniej Europie powstaniu społeczeństw równoległych” – tłumaczą autorzy artykułu.
Te same obawy dotyczą niemożności wydalenia z kraju osób uprawnionych do otrzymania azylu, co od dziesięcioleci jest problemem chociażby w Niemczech, a czego obawiają się także kraje wschodnioeuropejskie. Zdaniem cytowanego przez niemiecki dziennik sekretarza stanu MSZ ds. europejskich Konrada Szymańskiego, relokacja jest „pilotażowym programem ponadnarodowego zarządzania migracją”. Szymański, jak pisze gazeta „uchodzący za umiarkowanego polityka”, ostrzega, iż „kryzys migracyjny stawia pod znakiem zapytania możliwość kontrolowania przemian społecznych” i „tracimy poczucie, że trzymamy w ręku naszą własną przyszłość”.
„Szantaż i nieeuropejskość”
Także Węgry dalej odmawiają przyjmowania do siebie uchodźców. Szef węgierskiej dyplomacji Péter Szijjártó nie przebierał w słowach krytykując dzień po zapowiedzi Brukseli, iż Budapeszt uważa decyzję o wszczęciu postępowania za „szantaż i nieeuropejskość”. „Die Welt” przypomina, że Węgry, tak jak Słowacja, złożyły w Trybunale Sprawiedliwości Europejskiej skargę przeciwko obowiązkowym kwotom przyjmowania uchodźców.
Czechy, których stanowisko jest podobne, przyjęły pierwotnie w ramach relokacji 12 uchodźców. „Żadnego z nich nie ma już w Czechach” – konstatuje gazeta. Także to, że uchodźcy jadą dalej do Niemiec sprawia, że Praga wątpi w sens relokacji i w razie potrzeby jest gotowa zapłacić, byle jej uniknąć. Ponadto jesienią Czechy czekają wybory parlamentarne, a że wielu Czechów stanowczo sprzeciwia się przyjmowaniu do kraju muzułmanów, partie wolą dmuchać na zimne, byle tylko nie stracić głosów wyborców.
Tylko Słowacja prawdopodobnie uniknie postępowania dyscyplinującego. Jej stanowisko jest wprawdzie podobne jak Czech, ale „rząd w Pradze postępuje bardziej dyplomatycznie” – ocenia „Die Welt”. Słowacja przyjęła mianowicie co miesiąc minimum uchodźców, głównie kobiety i dzieci, a ostatnio oddała do dyspozycji obóz dla uchodźców w Gabčíkovie nad Dunajem, gdzie czasowo przebywają syryjscy uchodźcy starający się o azyl w sąsiedniej Austrii. Coraz bardziej krytyczne wobec stanowiska rządu w Bratysławie są jednak słowackie media. „Nie mamy się co oburzać, jeżeli Bruksela myśli o obłożeniu nas sankcjami finansowymi. A już na pewno nie powinniśmy zarzucać UE braku solidarności. Solidarność jest słowem, którego nie powinniśmy w ogóle wymawiać” – cytuje „Die Welt” gazetę z Bratysławy „Dennik N”.
Opr. Elżbieta Stasik