Die Welt o parze prezydenckiej: "polski Kennedy", "Lady Di"
6 sierpnia 2015"Mając 43 lata (Duda) będzie najmłodszym prezydentem świata. Jego zwolennicy stylizują go na "polskiego Johna F. Kennedy'ego". Jego żona Agata Kornhauser-Duda, która ma jakoby bardziej liberalne poglądy od męża, przypomina nieco z wyglądu Lady Dianę" - pisze "Die Welt".
Autor artykułu Gerhard Gnauck zaznacza, że zwycięstwo wyborcze i popularność Dudy szczególnie wśród młodych wyborców sygnalizują "nieoczekiwanie duże niezadowolenie z kosztów transformacji". "Od czasu wyborów polskie media jak rzadko dotąd interesują się biedniejszymi grupami społecznymi i młodymi ludzi pracujących w oparciu o umowy śmieciowe" - zauważa "Die Welt", pisząc, że "najwidoczniej wzrosły ambicje Polaków, tym bardziej, że wysoki wzrost gospodarczy otwiera państwu możliwość udzielania większych świadczeń socjalnych".
Autor artykułu podkreśla, że w polityce zagranicznej Duda chce bardziej akcentować interesy Polski, "a swoim przeciwnikom zarzuca, że byli zbyt miękcy wobec Brukseli, Berlina czy Paryża". Za największy możliwy obszar konfliktu z Niemcami "Die Welt" uważa politykę klimatyczną. Na podstawie wywiadu "Rzeczpospolitej" z doradcą prezydenta do spraw zagranicznych niemiecka gazeta przytacza "listę życzeń" pod adresem Berlina. Jest na niej zniesienie "blokady" utworzenia baz NATO na terenie Polski, przyjęcie Polski do rozmów z Rosją, Francją i Ukrainą i więcej wsparcia dla niemieckiej Polonii.
"Jednocześnie jednak otoczenie Dudy podkreśla, że nowy prezydent ma osobiście dobre relacje z Niemcami" - pisze "Die Welt" i cytuje nauczycielkę z liceum z Heidelbergu, która poznała państwa Dudów w ramach wymiany międzyszkolnej. Według niej Agata Duda nie tylko mówi znakomicie po niemiecku, ale i "jest bardzo elegancką osobą". Andrzej Duda z kolei dużo rozumie po niemiecku, ale woli mówić po angielsku. "Oboje są niesamowicie gościnni" - dodaje nauczycielka. Jednak, jak mówi, ostatnia wizyta w Krakowie była inna niż dotychczasowe: państwo Dudowie byli bowiem ciągle eskortowani przez "niezwykle miłych ochroniarzy".
opr. Bartosz Dudek