Die Welt: Gazprom interesował się poufnymi danymi NATO
7 grudnia 2023Niemiecki dziennik „Die Welt” pisze w czwartek (7.12.2023) o najnowszych ustaleniach komisji śledczej w regionalnym parlamencie Meklemburgii-Pomorza Przedniego, która bada sprawę powołanej przez władze tego kraju związkowego fundacji klimatycznej, mającej na celu ominięcie sankcji USA wobec Nord Stream 2. Według gazety najnowsze podejrzenia „zszokowały” opozycję i zaskoczyły nawet tych, którzy wykryli już wiele bulwersujących faktów związanych z aferą wokół gazociągu, jak wieloletnie powiązania rządów landu z Rosją czy spalenie dokumentów podatkowych.
Teraz okazuje się jednak, że w trakcie prowadzonej przez Urząd Górniczy w Stralsundzie procedury wydawania pozwolenia na budowę gazociągu „zagrożone mogły być tajemnice NATO” – pisze w „Die Welt” Matthias Kamann. Mogą na to wskazywać zeznania jednego ze świadków podczas niejawnego przesłuchania w miniony piątek (1.12.2023). Twierdził on, że w 2017 roku należąca do Gazpromu spółka Nord Stream 2 AG w trakcie postępowania w sprawie ustalenia planu budowy gazociągu próbowała za pośrednictwem Urzędu Górniczego uzyskać dostęp do poufnych danych NATO o obszarach zanurzenia okrętów podwodnych na Morzu Bałtyckim.
Na korzyść spółki Nord Stream 2?
Świadek ten był w 2017 roku kierownikiem wydziału w Federalnym Urzędzie Infrastruktury, Ochrony Środowiska i Usług Bundeswehry. Jak ujawnia „Die Welt”, 10 lipca 2017 roku świadek skierował do urzędu w Stralsundzie list, w którym napisał, że jest „wysoce poirytowany zainteresowaniem Nord Stream 2 AG określonymi informacjami o pewnych obszarach zanurzenia łodzi podwodnych, które nie jest dla niego jasne”.
W poniedziałek, 4 grudnia, należący do komisji śledczej polityk SPD Thomas Krueger zapewnił, że Urząd Górniczy nie przekazał spółce Nord Stream 2 AG żadnych dokumentów zawierających tajemnice wojskowe czy dane z klauzulą poufności. Poza tym, jak dodał, Bundeswehra sama udzieliła pozwolenia na przekazanie dokumentów spółce Nord Stream 2.
Jednak, jak ocenia „Die Welt”, kwestią otwartą pozostaje to, dlaczego Urząd Górniczy w ogóle przekazał Bundeswehrze prośbę Nord Stream 2 AG o poufne informacje NATO. Powstaje też pytanie, czy „urząd zachował neutralność wobec Nord Stream 2”. W swoim liście świadek przyznał, że ma wrażenie, iż urząd w Stralsundzie nie wydaje się działać bezstronnie, ale na korzyść spółki-córki Gazpromu.
Podejrzenia, że Urząd Górniczy w Stralsundzie blisko współpracował z Nord Stream 2 AG, umacnia dodatkowo jeszcze jeden szczegół dotyczący podróży służbowej świadka. Z jego listu wynika, że 2 czerwca 2017 roku planowane było spotkanie w Federalnym Urzędzie Żeglugi i Hydrografii w Hamburgu, który również brał udział w postępowaniu wydawania pozwolenia na budowę gazociągu. Przed spotkaniem paść miała propozycja przyśpieszenia terminu o godzinę, na co przedstawiciel Bundeswehry się nie zgodził. W trakcie rozmowy telefonicznej z Urzędem Górniczym w tej sprawie miał się on dowiedzieć, że Nord Stream 2 AG zasięgała informacji o dogodnych dla niego bądź jego współpracowników połączeniach kolejowych, które umożliwiłyby przyśpieszenie spotkania w Hamburgu o godzinę.
Opozycja zaniepokojona
Urząd Górniczy w Stralsundzie odpowiedział na zeznania świadka komunikatem, w którym stwierdza, że „zwykłą praktyką” jest to, że w postępowaniach o wydanie pozwolenia na obszarze Morza Bałtyckiego bierze się również pod uwagę obszary oznaczone jako wojskowe. Przy czym „wymogi dotyczące bezpieczeństwa zawsze są przestrzegane”.
Zeznania przedstawiciela Bundeswehry zaniepokoiły opozycję w landtagu Meklemburgii–Pomorza Przedniego. Cytowany przez portal tygodnika „Die Zeit” przewodniczący komisji śledczej z ramienia Zielonych Hannes Damm działania Urzędu Górniczego „zagrażały bezpieczeństwu Niemiec i NATO”. Jego zdaniem zeznania świadka wykazały, że „budowa Nord Stream 2 była forsowana nawet w obliczu poważnych obaw ze strony organów bezpieczeństwa”. Zarzucił on władzom kraju związkowego, że zaakceptowały wysokie ryzyko dla bezpieczeństwa „tylko po to, aby Nord Stream 2 AG mógł szybko uzyskać pozwolenie”. Z kolei przewodniczący komisji, polityk CDU Sebatian Ehlers, zapowiedział, że należy zbadać „poważne podejrzenie, czy interesy bezpieczeństwa Niemiec zostały lekkomyślnie narażone”.