DLF: „Żaden z kandydatów nie zawalczył o głosy mniejszości niemieckiej”
3 września 2013„Czasy, kiedy to Polaków niemieckiego pochodzenia wyzywano od szwabów, minęły bezpowrotnie. Dziś, biorąc po raz pierwszy udział w wyborach (...) nie muszą się obawiać, że zostanie to źle odebrane” – pisze na swoim portal dradio.de, należący do ogólnokrajowej publicznej stacji radiowej Deutschlandfunk (DLF), odpowiednika programu I Polskiego Radia. „Najpewniej ich głosy nie będą miały kluczowego znaczenia dla tych wyborów, dlatego kandydaci do parlamentu są mało zainteresowani głosami wyborców w Polsce” – pisze portal zauważając, że nawet kontrkandydat Angeli Merkel na stanowisko kanclerza Peer Steinbrück (SPD) podczas wizyty w Warszawie o polskich Niemcach nie zająknął się pół słowem.
„Ryszard Galla, jedyny przedstawiciel mniejszości niemieckiej w Sejmie, ma zamiar w pełni skorzystać z właśnie otrzymanego prawa do głosowania” – pisze portal i cytuje słowa polskiego parlamentarzysty, według których wiele decyzji Bundestagu i rządu Niemiec ma wpływ na sytuację mniejszości niemieckiej np. na jej finansowanie. Dlatego mniejszość powinna korzystać z możliwości wzięcia udziału w życiu politycznym Niemiec – przekonuje poseł Galla. DLF przypomina, że Galla jest politykiem, który – „co nietypowe dla polskiego parlamentu” – zasiada już trzecią kadencję. „Dla większości Polaków niemieckiego pochodzenia, zwłaszcza starszych, powiedzenie: dalej dojdziesz zachowując się niepozornie, bo Niemcy byli znienawidzeni za okrucieństwa wojny. Komuniści nie pozwolili niemieckim autochtonom na opuszczenie ich rodzinnych stron, ale to akurat w ramach pokuty. Sytuacja zmieniła się dopiero po 1989” – pisze portal DLF.
Zobacz naszą galerię o mniejszości niemieckiej na Mazurach [ZDJECIA]
„Jedynie Jarosław Kaczyński, lider PiS, od czasu do czasu wskrzesza stare urazy do Niemiec i Niemców. Ostatnio domagał się od rządu Niemiec przyznania tych samych praw dla Polaków w Niemczech, jakie przysługują mniejszości niemieckiej w Polsce” – przypomina portal i dodaje, że Kaczyński uważa członków mniejszości niemieckiej w Polsce za zagrożenie dla polskiej racji stanu, po tym, jak zaczęli domagać się większej autonomii w ich regionie, i zaszeregował ich jako obywateli drugiej kategorii”. „Ryszard Galla, który jest aktywny politycznie od lat, zarówno na poziomie lokalnym i regionalnym, uodpornił się na tę retorykę – stwierdza portal: „Nie czuję się, jak obywatel drugiej kategorii. Niewątpliwie Jarosław Kaczyński stara się podzielić społeczeństwo” – cytuje portal polskiego parlamentarzystę, i dodaje, że inny z kolei polski polityk, przewodniczący Polsko-Niemieckiej Grupy Parlamentarnej Marek Krząkała uważa, że owe wypowiedzi prezesa PiS są czymś więcej, niż tylko gafami, za które to Kaczyński powinien przeprosić.
„Większość niemieckich autochtonów to mieszkańcy województwa opolskiego. Żaden z kandydatów nie zadał sobie trudu odwiedzenia tych rejonów, nawet Georg Schirmbeck (poliyk CDU, obecny przewodniczący Polsko-Niemieckiej Grupy Parlamentarnej w Bundestagu, przyp.red), ale akurat ten ostatni nie kandyduje w najbliższych wyborach” – puentuje portal.
Agnieszka Rycicka
red. odp. Bartosz Dudek
Zobacz kulisy wyborów parlamentarnych w Niemczech [SERWIS ] >>