Darmowa żywność dla Niemców? Wolontariusze „pod presją”
27 lutego 2018Nie ustają kontrowersje wokół stowarzyszenia „Tafel”. Od 10 stycznia oddział tej organizacji w Essen (Nadrenia Północna-Westfalia) ograniczył wydawanie darmowej żywności migrantom. Artykuły spożywcze wydaje już tylko tym, którzy okażą niemiecki dokument tożsamości. Trzy czwarte klientów przychodzących do punktów „Tafel” w Essen to obcokrajowcy, to powoduje, że z oferty nie korzystają już starsi ludzie, bo czują się nieswojo – uzasadniła „Tafel”.
Kanclerz Angela Merkel skrytykowała tę decyzję. „Taki podział nie powinien mieć miejsca" – powiedziała w wywiadzie dla telewizji RTL. Dodała jednak, że decyzja wolontariuszy w Essen pokazuje „pod jaką presją się znaleźli” i jak wielu potrzebujących zdanych jest na darmową żywność.
„Liczą się potrzebujący, a nie ich pochodzenie”
Decyzja esseńskiej organizacji wywołała falę krytyki. Przewodniczący federalnego zarządu stowarzyszenia „Tafel" Jochen Bruehl podkreślił, że dla tej organizacji „liczą się potrzebujący, a nie ich pochodzenie".
Stowarzyszenie z Essen obstaje jednak przy swoim. W ciągu najbliższych dwóch tygodni dojdzie do spotkania „okrągłego stołu”, gdzie zostaną poddane dyskusji alternatywne formy przydzielania żywności – postanowił zarząd esseńskiej „Tafel”. Jego członkowie są jednak zgodni co do faktu, że w centrum uwagi stowarzyszenia powinni znajdować się rodzice samotnie wychowujący dzieci, seniorzy i rodziny z niepełnoletnimi dziećmi.
Czują się niekomfortowo
Przewodniczący „Tafel” w Essen, Joerg Sartor, broni decyzji o ograniczeniu pomocy dla cudzoziemców. Wyjaśnił, że wielu migrantów zachowuje się inaczej. „Nie są skłonni ustawić się w kolejce, mają wyższe oczekiwania” – mówił w wywiadzie dla tabloidu „Bild”. „Wielu uważa, że mamy obowiązek wydawania żywności, tak jak byśmy byli instytucją państwową. Ale nią nie jesteśmy” – zaznaczył. „Nie tylko nasi klienci czują się niekomfortowo, ale także nasi wolontariusze” – dodał Sator.
„Brudnia kampania”
Teraz doszły do tego wyzwiska i szykany. Na samochodach stowarzyszenia ktoś napisał sprayem „naziści”. Sprawą zajął się urząd ochrony konstytucji. Napisy nie zostaną usunięte – zapowiedział Sartor. „Niech jeżdżą tak po mieście i niech każdy to zobaczy. To świństwo, taka brudna kampania wymierzona w naszych wolontariuszy” – powiedział.
Stowarzyszenie „Tafel" istnieje od 25 lat i działa w całych Niemczech. Ma 934 oddziałów, wydaje żywność w ponad 2 tys. punktów rozsianych po całym kraju. Pomaga w tym ok. 60 tys. wolontariuszy. Stowarzyszenie rozdaje żywność, która w sklepach trafiłaby na śmietnik. Potrzebujący muszą otrzymać wcześniej specjalne bony, z którymi przychodzą do punktów „Tafel”.
DPA, KNA /Katarzyna Domagała