Czy zniszczenie Hamasu jest realistycznym celem?
16 grudnia 2023Rząd Izraela nie pozostawia wątpliwości co do swojego celu: islamistyczny Hamas, który w Niemczech, UE, USA i innych krajach jest uznawany za organizację terrorystyczną, ma zostać całkowicie „wyeliminowany”. Zobowiązało się do tego wielu wysokich rangą członków rządu, w tym także premier Izraela Benjamin Netanjahu.
Od ataku terrorystycznego 7 października, w którym Hamas zamordował około 1200 osób w Izraelu, Izrael bombarduje Strefę Gazy, którą zamieszkują ponad dwa miliony Palestyńczyków. Pod koniec października izraelska armia rozpoczęła w niej ofensywę lądową. Cierpienia ludności cywilnej na tym niezwykle gęsto zaludnionym obszarze są ogromne.
Ale: „Co oznacza całkowite zniszczenie Hamasu i czy ktoś wierzy, że jest to możliwe?”, jak zapytał francuski prezydent Emmanuel Macron na marginesie konferencji COP28 w Dubaju.
Ugrupowanie terrorystyczne i ruch społeczny
Wielu analityków w to nie wierzy. Dzieje się tak głównie dlatego, że Hamas to coś więcej niż tylko organizacja bojowa. – Szacuje się, że liczy około 20 do 30 tysięcy bojowników – mówi Guido Steinberg, ekspert ds. Bliskiego Wschodu w niemieckiej Fundacji Nauka i Polityka. Jednak w Strefie Gazy jest to także ruch społeczny cieszący się masowym poparciem. – W dłuższej perspektywie stanowi to duży problem – zaznacza w rozmowie z DW.
Izrael „chciałby zniszczyć Hamas jako instytucję, strukturę polityczną, religijną i kulturową, a także jako strukturę wojskową” – stwierdził pod koniec października Rashid Khalidi, profesor współczesnej arabistyki na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku, w wywiadzie dla hiszpańskiej gazety „El Pais”. „Nie sądzę, że uda mu się osiągnąć dwa pierwsze cele” – podkreślił.
Dodał, że niezależnie od tego, czy armia izraelska zabije wszystkich przywódców lub bojowników, Hamas pozostanie siłą polityczną: „To obowiązuje niezależnie od tego, czy Izraelczycy okupują Strefę Gazy, czy się z niej wycofają”. Dlatego – jego zdaniem – „nie da się zniszczyć Hamasu jako instytucji ani idei politycznej”.
Rashid Khalidi podejrzewa jednak, że Izrael prawdopodobnie będzie w stanie osłabić zdolności militarne Hamasu: „Jednakże nastąpi to tylko w ograniczonym zakresie i przez ograniczony czas”.
Zniszczenie militarnego potencjału Hamasu
Izrael ma jedną z najsilniejszych armii na świecie. W publikowanym co roku rankingu Global Firepower Index kraj ten zajął w tym roku 18. miejsce na 145 miejsc branych w nim pod uwagę. Według Sztokholmskiego Instytutu Badań nad Pokojem (SIPRI) Izrael wydał w ubiegłym roku 4,5 procent swojego dochodu narodowego na obronność. To sprawia, że odsetek ten jest znacząco wyższy niż w USA (3,5 procent) czy Niemczech (1,4 procent).
Wojskowe skrzydło Hamasu działa bardziej jak grupa partyzancka. Większość broni Hamasu trafiła do Strefy Gazy szlakami przemytniczymi.
Z czysto wojskowego punktu widzenia Izrael z pewnością dysponuje niezbędnymi środkami, aby osłabić Hamas i wyeliminować jego przywódców. Rząd izraelski ogłosił niedawno, że od października zginęło 7 tysięcy bojowników Hamasu. Tej liczby nie można jednak niezależnie zweryfikować. Jeśli to prawda, to można mówić o przynajmniej częściowym sukcesie Izraela.
Zespół ekspertów organizacji International Crisis Group napisał niedawno: „Niektórzy analitycy na Zachodzie są zdania, że dotychczasowa ofensywa izraelska w połączeniu z poprawą bezpieczeństwa granic państwa zapewniła, że Hamas nie podejmie kolejnego ataku, takiego jak ten z 7 października”.
Mimo to przeważają głosy sceptyczne, jeśli chodzi o kwestię, czy możliwa jest całkowita eliminacja Hamasu. „Podobnie jak miało to miejsce po konfliktach z Izraelem w latach 2009, 2012, 2014 i 2021, Hamas „prawie na pewno ponownie się dozbroi i odnowi” – podejrzewa były wysłannik USA na Bliski Wschód Dennis Ross w gościnnym artykule dla „New York Times” napisanym pod koniec października. Wyraził w nim także opinię, że jest przeciwny zawieszeniu broni, dopóki Hamas nie zostanie odsunięty od władzy.
Ugrupowania partyzanckie trudne do pokonania
Spojrzenie na historię pokazuje, że siłom zbrojnym jakiegoś państwa rzadko udaje się całkowicie pokonać organizacje opierające się na terrorze i taktyce partyzanckiej. Do nieudanych przykładów na tym polu należy operacja USA przeciwko talibom w Afganistanie i grupom powstańczym w Iraku.
Klęska, jaką rząd Sri Lanki zadał separatystycznej grupie rebeliantów Tamilskie Tygrysy podczas wojny domowej, jest często postrzegana jako przykład zwycięstwa armii narodowej nad grupą partyzancką. Zwycięstwo to poprzedziło jednak 26 lat wojny. Pociągnęła za sobą śmierć od 80 do 100 tysięcy osób, a obie strony tego konfliktu oskarżano o popełnienie zbrodni wojennych.
W niektórych przypadkach w polityce międzynarodowej możliwe było osłabienie zdolności militarnych jakiejś grupy powstańczej. Później jednak ta lub inne powiązane z nią ideologicznie grupy często odradzały się w jeszcze bardziej radykalną formie. Dobrze znanym przykładem jest tu tak zwane „Państwo Islamskie”, które powstało z pozostałości Al-Kaidy.
Także Izrael nigdy nie był w przeszłości bliski doprowadzenia Hamasu do całkowitego upadku, choć wcześniej zabił wielu jego przywódców, w tym dwóch założycieli Hamasu.
Czy i jak można zabić ideę?
– Izraelskie wojsko może wykonywać bardzo dobrą robotę, ale nawet jeśli armia wyeliminuje przywództwo Hamasu i zniszczy jego wyrzutnie rakiet, idei tego ugrupowania nie da się wymazać – twierdzi ekspert ds. terroryzmu Justin Crump, szef Sibylline, globalnej firmy konsultingowej zajmującej się rozpoznaniem i analizą ryzyka.
Justin Crump powiedział w rozmowie z DW, że niektórzy mieszkańcy Strefy Gazy zwracają się przeciwko Hamasowi, ale inni się z nim solidaryzują. – Ci ludzie będą odczuwać gniew z powodu działań Izraela – stwierdził. To jeszcze bardziej podsyci spiralę przemocy. Jedynie proces inny niż ten obecnie trwający mógłby zatrzymać taki rozwój.
Organizacja International Crisis Group widzi to podobnie. „Po ponad dwóch miesiącach intensywnych operacji izraelskich jest oczywiste, że wyeliminowanie Hamasu, choćby tylko jako siły militarnej, pozostanie trudne. Próba ta sprowadza się do tego, że „to, co zostało ze Strefy Gazy również zostanie zniszczone” – wynika z analizy tego think tanku opublikowanej 9 grudnia.
Według kierowanego przez Hamas Ministerstwa Zdrowia w Gazie w ciągu pierwszych dwóch miesięcy wojny Izrael zabił ponad 18 tysięcy osób, a prawie 50 tysięcy ranił. Według analizy Yagila Levy’ego, socjologa z Otwartego Uniwersytetu w Izraelu, szacunkowo 61 procent zabitych to cywile. Ponad połowa wszystkich budynków w Strefie Gazy została zniszczona, a około 90 procent jej mieszkańców musiało opuścić swoje domy.
International Crisis Group ostrzega Izrael, że zamiast osłabienia Hamasu grozi mu odwrotny rozwój sytuacji: „Netanjahu twierdzi, że zniszczenie Hamasu umożliwi deradykalizację Strefy Gazy, ale możliwe jest, że będzie wręcz odwrotnie” – twierdzą eksperci tego think tanku i przedstawiają niepokojącą prognozę: „Obecna kampania militarna i jej konsekwencje spowodują nowe, być może nawet jeszcze bardziej radykalne formy działań bojowych Hamasu”.
Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>
Artykuł ukazał się pierwotnie nad stronach Redakcji Angielskiej DW.