1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Czescy i słowaccy politycy: Europa potrzebuje Amerykanów

1 lipca 2020

Zapowiedziane przez prezydenta USA wyprowadzenie amerykańskich żołnierzy z Niemiec budzi obawy czeskich i słowackich polityków, którzy uczestniczyli w konferencji „Nasze bezpieczeństwo nie jest oczywistością”.

https://p.dw.com/p/3ecKN
Alexandr "Sascha" Vondra – Dissident, Botschafter, Minister, Senator, Euroabgeordneter
Zdjęcie: DW/Aureliusz M. Pędziwol

– Nie myślę, żeby to była dobra wiadomość – mówi DW czeski europoseł Alexandr Vondra, wiceprzewodniczący opozycyjnej Obywatelskiej Partii Demokratycznej ODS, który w latach 2006-10 kierował kolejno resortami spraw zagranicznych, spraw europejskich oraz obrony, a przez dwa lata był też wicepremierem. – NATO będzie bowiem silne tak długo, jak długo amerykańskie wojska pozostaną w Europie.

Mirek Topolánek, były szef Vondry zarówno w rządzie, jak i w ODS, ma jeszcze większe obawy. Odejście Amerykanów z Europy może bowiem sygnalizować, że zechcą także wycofać się z sojuszu: – Rozbieżne tendencje oraz izolacjonizm USA stanowią też zagrożenie dla samego ich uczestnictwa w NATO – twierdzi w rozmowie z DW ex-premier, a dziś jeden z dyrektorów w firmie Eustream, która zarządza słowackimi gazociągami. – Właściwie nie potrafię sobie wyobrazić funkcjonowania wspólnej obrony bez udziału Ameryki w Europie.

Alexandr "Sascha" Vondra
Czeski europoseł Alexandr VondraZdjęcie: DW/Aureliusz M. Pędziwol

Czeskie korki blokują US Army

Zapowiedź wycofania amerykańskich żołnierzy z Niemiec niepokoi również Pavla Fischera, bezpartyjnego szefa komisji spraw zagranicznych, obrony i bezpieczeństwa czeskiego Senatu, który dwa lata temu ubiegał się o wybór na prezydenta Czech: – Ich obecność w Europie jest absolutnie niezbędna dla współpracy i zrozumienia strategicznych wyzwań stojących przed aliantami. W naszym interesie jest, aby wojska amerykańskie tu pozostały – mówi były dyrektor wydziału politycznego w kancelarii prezydenta Václava Havla. 

– I by były mobilne – dodaje. To jest między innymi zadanie stojące przed Republiką Czeską. Gdy w maju ubiegłego roku zmierzający w kierunku Węgier i Rumunii konwój US Army wjechał na główną czeską autostradę D1, najbardziej obciążona droga w Czechach zatkała się kompletnie. Na nic się zdało podzielenie konwoju na kilkanaście części. Amerykańskie ciężarówki musiały zatrzymywać się na pasie awaryjnym, by można było rozładować korki. Na szczęście jechały tyko na manewry, pośpiechu nie było.

Groźba czy instrument nacisku?

Słowacki minister obrony Jaroslav Naď przyznaje, że prezydent Trump miał prawo podjąć taką decyzję, ale nie jest nią zachwycony: – Ubolewam, ponieważ obecność amerykańskiej armii w Niemczech była przez długi czas gwarancją bezpieczeństwa całej Europy. Gdyby amerykańscy żołnierze opuścili Niemcy i nie pozostali nigdzie indziej w Europie Środkowej czy Wschodniej, wówczas moim zdaniem naprawdę doszłoby to zmniejszenia bezpieczeństwa państw Unii Europejskiej.

Jedynie kierujący czeskim resortem obrony minister Lubomír Metnar zdaje się nie mieć żadnych poważnych obaw: – Słowa prezydenta Trumpa o obecności wojsk amerykańskich, odbieram jako mocny apel do poszczególnych państw członkowskich sojuszu o zwiększenie wydatków na zbrojenia do poziomu dwóch procent produktu krajowego brutto, a tym samym wypełnienie swoich zobowiązań – przekonuje w rozmowie z Deutsche Welle. Dotyczy to także Republiki Czeskiej, która wydaje na obronę jak na razie 1,4 procent swojego PKB.

Pavel Fischer
Pavel FischerZdjęcie: DW/Aureliusz M. Pedziwol

Polska? – Dobry pomysł

– Jeśli ci żołnierze mieliby odejść z Niemiec, bardzo by mnie osobiście cieszyło, gdyby trafili do Polski – mówi minister Naď. 

Polska propozycja przyjęcia amerykańskich wojsk cieszy także Vondrę który traktuje ją jako staranie utrzymania siły sojuszu: – Jakby nie było, główne zagrożenie wciąż pochodzi ze Wschodu – podkreśla. 

Także Topolanek uważa, że to dobry pomysł: – Dla bezpieczeństwa zbiorowego i dla aktywnego udziału Amerykanów w NATO byłby to dobry krok, zmiana w kierunku zasadniczego zaangażowania wojsk NATO dalej na wschód. Popieram Polaków.

– To byłby mocny sygnał odstraszania i ochrony wschodniego skrzydła NATO – podkreśla minister Metnar.

Czechy? Słowacja? – Nie ma szans

Senator Fischer podkreśla, że Czechy popierają obecność amerykańskich wojsk zarówno w Niemczech, jak i w Polsce. – I oczywiście jesteśmy gotowi, jeśli to konieczne, rozpocząć negocjacje w sprawie obecności wojsk amerykańskich w Czechach – zapewnia w rozmowie z Deutsche Welle, podkreślając, że do tego jednak niezbędny jest polityczny konsensus.

Ale to w jego kraju nie jest takie proste. Coś na ten temat wie ex-premier Topolánek. To właśnie jego rząd starał się o umieszczenie w Czechach amerykańskiego radaru dalekiego zasięgu, który miał współpracować z amerykańską bazą rakietową w Polsce. – Uruchomienie prorosyjskiej piątej kolumny, ogromna niechęć Moskwy, a także zmiana administracji w Waszyngtonie spowodowały, że projekt nie został zrealizowany – wspomina swoje doświadczenia sprzed dekady. – Nie mam pojęcia, jak czeska opinia publiczna zareagowałaby dzisiaj na umieszczenie amerykańskich żołnierzy na terytorium kraju, ale widzę to raczej negatywnie niż pozytywnie.

Także słowacki minister Jaroslav Naď nie widzi szans na porozumienie w sprawie ewentualnego umieszczenia amerykańskich wojsk w jego kraju.

Mirek Topolánek
Mirek TopolánekZdjęcie: DW/A.M. Pędziwol

Europa? – Dość nierealne

A może Europa jest w stanie obronić się sama? – Europa musi sobie wreszcie uświadomić, że jej bezpieczeństwo jest przede wszystkim jej sprawą i że odpowiedzialność za nie muszą przejąć kraje europejskie – mówi DW czeski minister obrony. Na pytanie, czy Europa ma na to odpowiedni potencjał i jest na przykład w stanie obronić się przed Rosją, Lubomír Metnar odpowiada bez wahania: – Tak, oczywiście, ma.

– A ja się obawiam, że nie ma – sprzeciwia się Topolánek. – Nie tylko z powodu historycznych uprzedzeń. Głównym powodem jest to, że Unia Europejska z wielkim trudem dochodzi do porozumienia w kwestiach obrony, bezpieczeństwa i polityki zagranicznej – twierdzi ex-premier.

Jego zdaniem istnieją bardzo znaczące różnice między stanowiskami poszczególnych państw, a linie podziału przebiegają zarówno między krajami byłego bloku sowieckiego, a tak zwanymi starymi członkami Unii, jak i między jej południem a północą. – I potrafię sobie wyobrazić, że bez amerykańskiej obecności w Europie te procesy dywersyfikacji będą trwać. W krótko- i średnioterminowej perspektywie postrzegam zdolność Unii Europejskiej do przejęcia pełnej odpowiedzialności za sprawy związane z obronnością, bezpieczeństwem i polityką zagraniczną jako dość nierealną – mówi DW były premier Czech Mirek Topolánek.

Chcesz skomentować nasze artykuły? Dołącz do nas na Facebooku! >>