Chiny, Japonia i Korea Południowa: „Ożywić wolny handel!”
27 maja 2024Po raz pierwszy od ponad czterech lat szefowie państw i rządów Korei Południowej, Chin i Japonii znów spotykają się na trójstronnym szczycie. W poniedziałek, 27 maja, uzgodnili zacieśnienie współpracy gospodarczej. Trzy największe gospodarki Azji chcą ożywić negocjacje w sprawie wspólnej umowy o wolnym handlu, poinformowano po szczycie w stolicy Korei Południowej, Seulu. Ponadto Półwysep Koreański ma być wolny od broni jądrowej. Chiny, które są uważane za najbliższego sojusznika komunistycznego reżimu w Pjongjangu (dawniej nazywanym Phenianem), również zadeklarowały swój sprzeciw wobec północnokoreańskiego programu nuklearnego. Wszystkie trzy kraje opowiedziały się za rozwiązaniem politycznym.
Według deklaracji końcowej te trzy kraje chcą także promować współpracę w obszarach zrównoważonego rozwoju, opieki zdrowotnej, nauki i technologii oraz zarządzania klęskami żywiołowymi. Rozszerzona ma być również wymiana międzyludzka.
Przedtem prezydent Korei Południowej Yoon Suk-yeol, gospodarz szczytu, spotkał się z premierami Chin Li Qiangiem i Japonii Fumio Kishidą. Ze względu na brak dogłębnej oceny winy po II wojnie światowej stosunki między tymi krajami są nadzwyczaj skomplikowane i nacechowane nieufnością. Historyczne spory terytorialne nie zostały rozwiązane mimo upływu niemal 80 lat od zakończenia wojny. Pod względem militarnym zarówno Tokio, jak i Seul znajdują się pod parasolem ochronnym USA, natomiast Chiny szybko rozszerzają swoją obecność wojskową na Pacyfiku.
– Ten szczyt stanie się punktem zwrotnym na drodze do pełnego przywrócenia i normalizacji trójstronnego systemu współpracy. Zapewni impuls do zorientowanej na przyszłość współpracy praktycznej, która przyniesie korzyści mieszkańcom tych trzech państw – mówił w Seulu Kim Tae-hyo, zastępca doradcy do spraw bezpieczeństwa narodowego Korei Południowej. Według niego kwestia Tajwanu „nie będzie miała żadnego wpływu” na szczyt. Chiny ostro skrytykowały Japonię i Koreę Południową za to, że niektórzy z ich parlamentarzystów wzięli udział w inauguracji demokratycznie wybranego prezydenta Lai Ching-te (znanego także pod nazwiskiem William Lai) w Tajpej.
Całkowicie odmienna sytuacja
W ostatnim takim spotkaniu, do którego doszło w grudniu 2019 roku w położonym w Chinach Środkowych mieście Chengdu, uczestniczyli zupełnie inni politycy. Z Japonii przyjechał wtedy Shinzo Abe, który później zginął wskutek zamachu. Nie żyje także gospodarz tamtego spotkania, premier Chin Li Keqiang. A ówczesny prezydent Korei Południowej Moon Jae-in nie sprawuje już urzędu.
Jednak zmienili się nie tylko uczestnicy spotkania, ale i sytuacja, w jakiej się ono odbywa, jest całkowicie odmienna. Swoim sojuszem z Rosją i zastraszaniem Tajwanu Pekin przypomina Japonii i Korei Południowej swoje hegemonistyczne ambicje. W reakcji na to oba kraje porzuciły spór toczony o odszkodowania dla robotników przymusowych i rozpoczęły współpracę z USA nad wzmacnianiem regionalnej architektury bezpieczeństwa w celu militarnego powstrzymania Chin.
– Te trzy kraje realizują wspólną strategię geopolityczną. Koncentruje się ona na Indo-Pacyfiku jako nowej przestrzeni geopolitycznej, w której można konkurować z Chinami – wyjaśnia Sebastian Maslow, profesor studiów międzynarodowych nad Japonią w Instytucie Nauk Społecznych na Uniwersytecie Tokijskim. Trójstronne spotkanie w Seulu to według niego sygnał, że Pekin jest zaniepokojony tą nową konstelacją geopolityczną. – Szczyt należy interpretować jako podjętą przez Pekin próbę wyhamowania dynamiki polityki bezpieczeństwa, którą prowadzą Japonia, Korea Południowa i Stany Zjednoczone – mówi niemiecki politolog.
Szczyt jako wabik
Organizacja trójstronnego szczytu, który właściwie powinien odbywać się co roku, przypadła tym razem na Koreę Południową. Zdaniem japońskiej gazety „Nikkei” Chiny długo opierały się prośbie Seulu o wyznaczenie jego daty, były bowiem niezadowolone z faktu, że w zakresie polityki bezpieczeństwa Japonia i Korea Południowa zbliżyły się do Stanów Zjednoczonych. Szczyt miał być wabikiem, którym Pekin zamierzał wbić klin między Tokio i Seul z jednej strony, a Waszyngton z drugiej.
Dopiero w listopadzie ubiegłego roku Chiny zgodziły się na trójstronne spotkanie ministrów spraw zagranicznych w Pusan w Korei Południowej. Pekin opóźnił jednak datę samego szczytu ze względu na kwietniowe wybory parlamentarne w Korei Południowej. Nie chciał mianowicie wzmacniać tym ważnym spotkaniem prezydenta Yoona. Drugim powodem była inauguracja nowego prezydenta Tajwanu.
Chiński zwrot po Camp David
Pekin zmienił zdanie po części dlatego, że Yoon konsekwentnie ignorował chińską presję, gdy tymczasem jego poprzednik Moon do Chin zawsze podchodził w aksamitnych rękawiczkach. Po drugie, pierwsze wspólne, a tym samym historyczne spotkanie na szczycie premiera Kishidy i prezydenta Yoona z prezydentem USA Joe Bidenem w Camp David w sierpniu 2023 roku uruchomiło dzwonki alarmowe w Pekinie.
Ale również Japonia i Korea Południowa mają dobre powody, by rozmawiać na wysokim szczeblu z Chinami. Chiny są najważniejszym partnerem handlowym Korei Południowej i drugim pod względem wielkości obrotów partnerem handlowym Japonii. Te gospodarcze powiązania oba kraje muszą wyważyć swoimi interesami w zakresie polityki bezpieczeństwa.
Ponadto Tokio i Seul są zaniepokojone zbrojeniami Korei Północnej, która jako nowy partner Rosji zyskała na pewności siebie. Jako najważniejszy partner handlowy Chiny mają ogromny wpływ na Koreę Północną. – Zakładam, że Japonia i Korea Południowa podejmą temat roli Chin zarówno w kontaktach z Rosją, jak i reżimem w Korei Północnej, i będą naciskać na Pekin, żeby odgrywał bardziej konstruktywną rolę w rozwiązywaniu tych kryzysów bezpieczeństwa – mówi ekspert do spraw japońskich Maslow.
(DPA)
Artykuł ukazał się na stronie Redakcji Niemieckiej DW.