Bruksela: Już czas na ruch bezgraniczny
5 czerwca 2020Polska jest wśród nielicznych krajów UE, które jeszcze w ogóle nie zdeklarowały się co do konkretnych dat znoszenia koronawirusowych ograniczeń na swych granicach z resztą strefy Schengen. Jednak przywracanie w pełni swobodnego ruchu wewnątrz UE oraz pozaunijnej części Schengen będzie 5 czerwca tematem – prowadzonych za pomocą telekonferencji – rozmów ministrów spraw wewnętrznych Unii. – Zamierzam zaproponować wszystkim krajom UE oraz strefy Schengen, by zniosły wewnętrzne kontrole graniczne najpóźniej do końca czerwca – mówi nam Ylva Johansson, komisarz UE do spraw wewnętrznych, która pilotuje sprawy granic w Komisji Europejskiej.
Otwieranie po kawałku
Do dziś blisko 20 krajów UE i reszty Schengen utrzymuje ograniczenia na granicach (już zniosły je m.in. Włochy), ale pięć z nich (m.in. Niemcy, Francja, Belgia) chce przywrócić pełną swobodę od połowy czerwca, a kolejne pięć krajów (m.in. Czechy i Słowacja) także od 15 czerwca chce mocno luzować dotychczasowe ograniczenia. W tym tygodniu swe granice całkowicie otworzyła Austria, ale z wyjątkiem przejść granicznych z Włoch, co wywołuje dość ostre protesty rządu w Rzymie. Z kolei Duńczycy od połowy czerwca chcą otworzyć granice dla turystów m.in. z Niemiec, Norwegii i Islandii, ale już nie Szwecji.
Ateny dopiero z opóźnieniem włączyły Polskę na listę krajów, skąd wkrótce będzie można swobodnie przylatywać do Grecji. Ponadto niektóre kraje, jak Litwa, Łotwa, Estonia, już dość dawno utworzyły „bańki” ze swobodnym ruchem w swych granicach. Ale komisarz Johansson chodzi teraz o pełne otwarcie granic dla wszystkich mieszkańców strefy Schengen oraz UE – łącznie z Brytyjczykami nadal objętymi zasadami unijnym w ramach pobrexitowego okresu przejściowego.
Czy zamykanie granic miało sens?
– Według Europejskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC) zamykanie granic to nie jest skuteczny sposób walki z pandemią – mówi Johansson. Komisja Europejska od początku była sceptyczna wobec restrykcji na granicach – od sporych ograniczeń (jak w Niemczech) po z początku pełne zamknięcie (jak w Polsce). Ale skoro instytucje UE nie mają uprawnień, by zakazać takich działań krajom członkowskim, zaczęły to przyjmować – takie porównanie można usłyszeć w Brukseli – jako reakcje na wirusa podobne do mało uzasadnionych, ale i nieuniknionych panicznych zakupów na początku zarazy.
Jednak sama komisarz Johansson unika deklaracji co do ewentualnych błędów krajów Unii. – Nie do mnie należy ocena decyzji krajów UE w sprawie granic. Ograniczenia na granicach wprowadzano w czasie, gdy jeszcze nie było wdrożonych działań w zakresie dystansowania społecznego w krajach Unii – tłumaczy Johansson. Unia już w marcu zaczęła odblokowywać drogowy ruch towarowy w strefie Schengen m.in. za pomocą – pozwalających na przejazd w ciągu kwadransa „zielonych korytarzy” dla ciężarówek, które z początku stały w ogromnych kolejkach m.in. na przejściach między Polską i Niemcami. Ponadto zdecydowano o wspólnym mocnym przymknięciu granicy zewnętrznych Unii.
– Teraz musimy też rozmawiać, kiedy – po pełnym otwarciu granic wewnętrznych – przywrócić ruch na granicach zewnętrznych UE na zasadach sprzed pandemii. Spodziewam się, że kraje UE zdecydują, że należy to robić w sposób skoordynowany. Ale pozostaje pytanie, kiedy – stwierdza Johansson.
Co z drugą falą?
Zgodnie z kwietniowymi rekomendacjami Komisji Europejskiej znoszeniu blokad koronawirusowych w UE powinna towarzyszyć gotowość do sprawnego przywracania ograniczeń w regionach, gdzie pojawiłyby się nowe groźne ogniska zarazy. Czy w razie drugiej fali epidemii Unię znów czeka poprzecinanie restrykcyjnymi kontrolami granicznymi? – Każdy musi przygotowywać się na ewentualną drugą falę epidemii. Ale byłoby zaskakujące, gdyby przy drugiej fali odpowiedzią byłoby znów zamykanie granic – mówi Johansson. Komisja Europejska jest bowiem przekonana, że kraje UE już tak opanowały zasady dystansowania społecznego i kontroli sanitarnych, że nie musiałyby pospieszenie uciekać się do zamykanie granic.