Platzek krytykuje polskie plany
29 listopada 2011Przyjeżdżając z wizytą do sąsiada nie należy właściwie krytykować jego postępowania czy zamiarów. Lecz premier rządu krajowego Brandenburgii, Matthias Platzek, (SPD), nie owijał w bawełnę: nie ukrywamy, że nie uszczęśliwiają nas polskie plany rozwoju energetyki atomowej - powiedział na spotkaniu w polskim wicepremierem, Waldemarem Pawlakiem.
Brandenburgia nie popiera produkcji energii elektrycznej w elektrowniach jądrowych.
Waldemar Pawlak zapewniał, że Polska przy budowie siłowni atomowej będzie opierać się na najnowszych i najbezpieczniejszych rozwiązaniach technicznych. Ryzyko płynące z ich ekspoloatacji ma być mniejsze, niż w wypadku działających już elektrowni we Francji - zaznaczył polski polityk. Wskazał on na fakt, że Polska, opracuwując koncepcję mixu energetycznego nie stawia tylko na energię jądrową.
Atom za miedzą
W Polsce ponad 90 proc. energii elektrycznej pochodzi z elektrowni węglowych. Do roku 2020 planowana jest budowa pierwszej elektrowni atomowej; możliwe są jej trzy lokalizacje: Żarnowiec, Kopalino - Lubiatowo w woj. pomorskim, oraz Kopań w woj. zachodniopomorskim.
Po katastrofie w Fukuszimie w marcu 2011 roku rząd Angeli Merkel ogłosił trzymiesięczne moratorium na realizację ustawy z roku 2010 o powolnym odchodzeniu od energetyki atomowej, co równało się wyłączeniu z sieci siedmiu najstarszych elektrowni i sprawdzeniu stanu technicznego pozostałych pod względem bezpieczeństwa. W Niemczech działało 17 elektrowni atomowych, których produkcja w roku 2010 pokryła około jedenastu procent zapotrzebowania kraju na energię elektryczną.
Ostatecznie Niemcy zdecydowały się nie eksploatować ponownie już wyłączonych reaktorów i stopniowo wyłączyć pozostałych dziewięć w latach 2015-2022. Za dziesięć lat Niemcy będą więc krajem wolnym od "atomówek".
ag / Małgorzata Matzke
red.odp.:Andrzej Paprzyca