Bild-Zeitung: Niemiecki wywiad od lat korzystał z danych NSA
15 lipca 2013Powołując się na informacje z amerykańskich kół rządowych, największy i najpopularniejszy niemiecki tabloid Bild twierdzi, że Federalna Służba Wywiadowcza (BND) od lat korzystała z danych zgromadzonych przez amerykańską Agencję Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) w ramach tajnego programu inwigilowania łączności telefonicznej i internetowej PRISM.
Użyteczny program PRISM
Niemiecki wywiad najczęściej posługiwał się danymi zbieranymi przez program PRISM dla ustalenia miejsca pobytu obywateli RFN uprowadzonych za granicą, na przykład w Afganistanie i Jemenie. Agentom BND chodziło głównie o dostęp do ostatnich rozmów telefonicznych, prowadzonych przez Niemców, którzy padli ofiarą porywaczy, oraz ostatnich, wysłanych przez nich E-maili.
Wiedząc z kim i o czym rozmawiali uprowadzeni, oraz do kogo wysłali E-mail i znając jego treść, można uzyskać wartościowe informacje, pozwalające o wiele bardziej precyzyjnie ustalić charakter porwania i przewidzieć dalsze kroki porywaczy, a przy odrobinie szczęścia ustalić również miejsce, w którym są oni przetrzymywani.
Narodowa Agencja Bezpieczeństwa ma prawo w takiej sytuacji "dobrać się" przez 72 godziny do wszystkich połączeń telefonicznych i internetowych osób uprowadzonych. A ponieważ, jak wynika z informacji ujawnionych przez Edwarda Snowdena, NSA podsłuchuje i zapisuje wszystko, co przechodzi przez serwery takich internetowych gigantów jak Microsoft, Yahoo, Google, Facebook, PalTalk, Skype, AOL i Apple, prawdopodobieństwo, że z morza zarejestrowanych przez NSA danych wyłowi się coś interesującego i użytecznego, co może pomóc uwolnić uprowadzonych, jest duże.
Potwierdziła to zresztą praktyka. Bild twierdzi, że uzyskane od NSA dane wielokrotnie ułatwiły pracę niemieckim sztabom kryzysowym w każdym przypadku uprowadzenia za granicą obywatela RFN i przyczyniły się do ich uwolnienia względnie wykupienia.
BND wie więcej, niż przyznaje
Jeśli podane przez Bild-Zeitung informacje są prawdziwe, a doświadczenie uczy, że jest to wiarygodne źródło, to można z dużym prawdopodobieństwem twierdzić, że zarówno BND, jak i rząd federalny, nie ujawniają w aferze PRISM wszystkich, dobrze im znanych od lat faktów.
Amerykańskie koła rządowe i wywiadowcze, na które powołuje się Bild twierdzą, że niemiecka Federalna Służba wywiadowcza (BND) od lat zdawała sobie doskonale sprawę z niemal totalnej inwigilacji prowadzonej przez amerykańską Agencją Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) w ramach programu PRISM. Co więcej, nie tylko wiedziała, ale także wielokrotnie korzystała ze zgromadzonych przez PRISM danych.
Na oficjalne zapytanie redakcji Bild-Zeitung, czy wywiad BND prosił w przeszłości tajne służby amerykańskie o pomoc w wyjaśnieniu losów Niemców uprowadzonych za granicą, a w szczególności, czy prosił je o udostępnienie informacji uzyskanych przez podsłuchiwanie rozmów trelefonicznych i połączeń internetowych, rzecznik rządu federalnego odparł, co następuje. "Wiadomo, że między niemieckimi i amerykańskimi służbami wywiadowczymi utrzymywana jest długoletnia współpraca. Na temat szczegłów tej współpracy rząd federalny nie udziela informacji na forum publicznym, lecz wyłącznie na forum powołanych w tym celu parlamentarnych gremiów kontrolnych".
Andrzej Pawlak (dpa, dapd)
Red.odp.: Alexandra Jarecka