1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Przeżyła Majdanek: „Tańczyłam jako klaun o swoje życie”

opr. Barbara Cöllen23 lipca 2015

Tabloid „Bild” przypomina w przejmującym reportażu o obozie koncentracyjnym na Majdanku, wyzwolonym 23 lipca 44 roku, dokąd wraca po ponad 70 latach była więźniarka Hana Rosbruch.

https://p.dw.com/p/1G3tH
Polen Vernichtungslager KZ Majdanek bei Lublin
Zdjęcie zrobione przez radzieckiego żołnierzy po wyzwoleniu obozu w 1944 rokuZdjęcie: Getty Images

Hana Rosbruch dwa lata spędziła w KL na Majdanku. 86-latka opowiada, w reportażu w serwisie internetowym „Bild-Zeitung”, że miała 8 lat, kiedy zimą 1941 roku trafiła po długim marszu w śniegu z dwójką rodzeństwa do obozu. Stojący z psem przy obozowej bramie niemiecki żołnierz siłą rozdzielił ją od Haima i Heli. Nic nie pomogły jej błagania. „Niemiec się tylko śmiał” opowiada Hana. Krótko potem dowiedziała się, że jej rodzeństwo jeszcze tego samego dnia posłano do gazu.

Hana Rosbruch opowiadając swoją historię trzyma w ręku figurkę klauna – dla niej „symbol poniżania i cierpień”, których doznała w obozie zagłady. Ponieważ znała niemiecki, miała ładny głos i potrafiła tańczyć ubrano ją w kostium klauna, w którym musiała występować każdego wieczoru w obozowym kasynie, gdzie, jak opowiada „Bild-Zeitung” nazistowscy oprawcy jedli, pili i bawili się „po dokonywaniu codziennych mordów”.

Polen Vernichtungslager KZ Majdanek bei Lublin
Komory gazowe w obozie koncentracyjnym na MajdankuZdjęcie: picture-alliance/United Archives/TopFoto

Figurkę klauna Hana Rosbruch ulepiła kilkadziesiąt lat później. Opowiada, że naziści zmuszali ją, aby na stole do późna w nocy śpiewała niemieckie i polskie miłosne piosenki. Cierpiała, bo pamiętała cały czas, że to oni zamordowali jej rodzeństwo. Ale, jak mówi, musiała pracować, bo ten, kto sobie nie radził, trafiał do komory gazowej. „Tańczyłam jako klaun o swoje życie”, mówi

Hana mieszkała w baraku z setkami żydowskich kobiet. Któregoś dnia została do nieprzytomności pobita przez pijanego oficera. Miała złamaną czaszkę. Jej współmieszkanki zabrały ją do baraku, opatrzyły, ale następnego dnia Hana znów musiała tańczyć i śpiewać w kasynie. Znajomy jej ojca, który przyjeżdżał do obozu, żeby czyścić latryny, pomógł jej uciec przy wsparciu polskiego podziemia.

Wywieziono ją z obozu w specjalnie spreparowanej beczce z drugim dnem, która tak niemiłosiernie śmierdziała fekaliami, że obozowi strażnicy nie sprawdzali dokładnie jej zawartości. Hana opowiada, że pies strażnika przy bramie nawet nie wywęszył jej w beczce. Dziewczynka przeżyła ukrywając się w piwnicy domu polskich rolników. Jej rodzina wyjechała potem przez Austrię i Włochy do Palestyny. Dzisiaj żyje w Tel Awiwie, doczekała się wnuków i prawnuków. Reportaż o Hanie Rosbruch w serwisie internetowym „Bild-zeitung” można obejrzeć w trzech językach: po niemiecku, angielsku i hebrajsku.

Opr. Barbara Cöllen