Bilans: 10 lat Niemieckiej Konferencji ds. islamu
26 września 2016Miała to być płaszczyzna dialogu otwartego i zorientowanego na konkretne cele. Niemiecka Konferencja ds. Islamu (DIK) miała służyć lepszemu zrozumieniu społeczności muzułmańskiej na poziomie federacji, krajów związkowych i samorządów. - Islam jest integralną częścią Niemiec i Europy, jest częścią naszej teraźniejszości i naszej przyszłości – mówił Schäuble na otwarciu.
W najbliższy czwartek (27.09.2016) odbędzie się oficjalna ceremonia 10-lecia DIK. Jednak opinie na temat prac Niemieckiej Konferencji ds. Islamu zdania są podzielone. Prezes Federalnego Zrzeszenia Kurdyjskich Gmin Ali Ertan Toprak uważa, że zawiodła ona na całej linii. Zamiast zbliżenia Toprak obserwuje „wyraźne pogłębienie wyobcowanie akurat w kwestiach wspólnego katalogu wartości i lojalności wobec niemieckiego państwa”.
"Dużo osiągnęliśmy"
Obecny szef niemieckiego MSW Thomas de Maizière (CDU) nie podziela tej opinii. Jego bilans wypada pozytywnie. – Wiele osiągnęliśmy – powiedział i wskazał na to, że Konferencja była ciągłym „stymulatorem” działań i „gwarantem wymiernych rezultatów”. Wprowadzenie nauki islamu i uruchomienie kierunku studiów teologii islamskiej na uniwersytetach to dwa największe, praktyczne wyniki prac ostatniej dekady.Linkliste
De Maizière nadał Niemieckiej Konferencji ds. Islamu nękanej personalnymi konfliktami i wewnętrznymi sporami, w 2014 r. nowy impet. Zamiast, jak jego poprzednik Hans-Peter Friedrich (CSU), który skupiał się wyłącznie na zagadnieniach ekstremizmu i bezpieczeństwie, de Maizière zwraca uwagę na praktyczne aspekty życia codziennego społeczności muzułmańskiej w Niemczech – np. utworzenie muzułmańskiej organizacji charytatywnej, duszpasterstwo dla muzułmanów w armii, w szpitalach i w więzieniach.
Wyzwań dla Niemieckiej Konferencji ds. Islamu jest sporo - setki tysięcy muzułmanów przybyło w ub. roku do Niemiec jako uchodźcy. Poza tym Niemcami wstrząsnęły motywowane religią zamachy terrorystyczne. W dużym stopniu wpłynęło to na zmianę postrzegania islamu w Niemczech – zauważa minister.
Pełnomocniczka niemieckiego rządu ds. Integracji Aydan Özoguz (SPD) ostrzega przed „pokazowymi debatami o islamizmie i terroryzmie”. Priorytetowe powinny być w dalszym ciągu konkretne zagadnienia. W rozmowie z Deutsche Welle Aiman Mazyek, Prezes Centralnej Rady Muzułmanów, wskazał na taki problem. Chodzi mu teraz przede wszystkim "o instytucjonalne uznanie islamu w Niemczech w sposób podobny jak inne religie".
Kto reprezentuje muzułmanów?
Od dziesięciu lat krytycy Niemieckiej Konferencji ds. Islamu zarzucają jej to, że nie jest reprezentatywna jeśli chodzi o muzułmanów w Niemczech. Tymczasem z przedstawicielami niemieckich władz na poziomie federalnym, lancowym i samorządowym zasiadają przy stole tylko przedstawiciele islamskich i tureckich organizacji. Inicjator tego forum zapraszał jeszcze na początku jego istnienia także pojedynczych przedstawicieli głównie ze spektrum liberalnego i laickiego. Tak więc spór między konserwatywnymi sunnitami, alewitami i świeckimi liberałami był zaprogramowany.
Te konflikty trzeba wytrzymać – postuluje Seyran Ateș. Prawniczka z Berlina kurdyjskiego pochodzenia brała udział w pierwszej rundzie Niemieckiej Konferencji ds. Islamu w latach 2006-2009 jako niezależny, muzułmański głos. Jej zdaniem niemieccy politycy muszą zaakceptować, że „islam jako religia nie da się tak po prostu zorganizować jak Kościół katolicki, że niemożliwe jest powołanie instytucji, która przemawia za wszystkich”. W jej opinii, fatalnym błędem rządu Niemiec było zaproszenie do stołu tylko przedstawicieli organizacji. – Sądzę, że Konferencja ds. Islamu nie wystawia sobie tym dobrego świadectwa, gdyż organizacje te reprezentują tylko 15 proc. muzułmanów.
Ekspert ds. islamu, Prof. Mathias Rohe, który również uczestniczył w posiedzeniach DIK, nie zgadza się z tą opinią. - Kto chce w tym uczestniczyć, musi się zorganizować i to dotyczy też głosów środowisk liberalnych i laickich - podkreśla.
Lepsza europejska Konferencja ds. Islamu?
Gökay Sofuoğlu, prezes Tureckiej Gminy w Niemczech, uważa to za sukces, że pomimo trudności nie przerwano dialogu w ciągu ostatnich 10 lat. Nie przerwano go też wtedy, kiedy Rada Islamu wycofała z DIK na kilka lat Milli Görüsa z powodu prowadzonego postępowania karnego przeciwko jego organizacji.
Klimat rozmów wśród uczestników Konferencji ds. islamu był wtedy (w 2011 i 2013 r.) bardzo trudny. Także dlatego, że wśród przedstawicieli muzułmanów zapanowała ogólna podejrzliwość.
Ze względu na napięte relacje niemieckiego rządu z turecką, islamską organizacją Ditib (Turecko-Islamska Unia Placówek Religijnych) Sofuoğlu radzi zachowanie roztropności. - Bardziej pomocne jest podtrzymywanie bezpośredniego dialogu niż rozmowa za pośrednictwem mediów - zaznacza.
Spory o miejsce i o głos w gremium wpłynęły w ciągu ostatniej dekady także na zmiany organizacyjne w Niemieckiej Konferencji ds. Islamu. Zamiast wielkich posiedzeń plenarnych obraduje teraz też prezydium, w którym zasiada 9 reprezentantów dziewięciu organizacji muzułmańskich. Wielu z nich uważa to gremium za skuteczne, ale ubolewa, że jego spotkania odbywają się zbyt rzadko. Prezes Tureckiej Gminy w Niemczech Sofuoğlu sądzi, że niemiecki rząd mógłby czerpać korzyści z ekspertyzy DIK. – To byłaby wielka szansa, gdyby organizacje migranckie włączyć w proces kształtowania polityki wobec uchodźców.
Prawniczka z Berlina Seyran Ateș wskazuje na pilną konieczność zreformowania Konferencji ds. Islamu. – Od samego początku krytykowałam, że mamy do czynienia tylko z Niemiecką Konferencją ds. islamu, a nie z europejską – zaznacza Ates.
Richard Fuchs / Barbara Cöllen