Berlin liczy na kolejne umowy o readmisji. "Relokacja"
14 sierpnia 2018Hiszpańsko-niemiecka umowa o readmisji zawiera regulację przewidującą odsyłanie z RFN do Hiszpanii w przeciągu 48 godzin osób, które wcześniej złożyły tam podanie o azyl. Dotyczy to jednak niewielkiej liczby osób. Chodzi bowiem o uchodźców, którzy wjeżdżają do Niemiec przez trzy przejścia graniczne z Austrią, na których przeprowadzane są kontrole.
W identyfikowaniu uchodźców pomóc ma europejska baza danych Eurodac, w której przechowywane są odciski palców osób, wjeżdżających na terytorium UE. Odsyłać będzie można wszystkich, z wyjątkiem osób niepełnoletnich podróżujących samotnie.
Możliwość odsyłania osób do państwa, na którego terenie złożyły one pierwsze podanie o azyl, przewiduje w zasadzie już porozumienie z Dublina. Według zawartych w nim regulacji za procedurę azylową odpowiada to państwo UE, w którym dana osoba została zarejestrowana po raz pierwszy. W praktyce to pierwsze państwo UE, na którego terytorium znalazła się osoba wnioskująca. Jeśli więc osoba taka wjeżdża na teren RFN, a wcześniej złożyła podanie o azyl np. we Włoszech, niemieckie władze mogą odesłać ją z powrotem do Włoch. W zgodzie z prawem europejskim można pozwolić jednak takiej osobie pozostać w Niemczech, jeśli np. ma ona tutaj krewnych.
Teoria i praktyka
Stosowanie reguł dublińskich w praktyce uważane jest w wielu państwach UE za mało realne. Samo odsyłanie uchodźców jest trudne, a wielu z nich nawet nie jest rejestrowanych w momencie przekraczania granicy zewnętrznej UE. Także w czasie swojej ostatniej wizyty w Hiszpanii Merkel uznała regulacje dublińskie za "niefunkcjonujące". – W teorii żaden imigrant czy uchodźca nie powinien dotrzeć do Niemiec – powiedziała kanclerz. Ale ponieważ podstawa prawna nijak się ma do rzeczywistości, należy stworzyć system relokacji na uczciwych zasadach – dodała szefowa niemieckiego rządu.
Według cytowanych w mediach danych, opierających się na informacjach z niemieckiego MSW, na trzech austriacko-niemieckich przejściach granicznych, na których utrzymywane są nadal kontrole, identyfikowano w 2017 r. dziennie pięć osób, które wcześniej złożyły podania o azyl w innym kraju członkowskim UE. Tylko część z nich zrobiła to w Hiszpanii. Ile konkretnie? Oficjalnych danych nie ma, wiadomo jedynie, ile wniosków o odesłanie uchodźców składały niemieckie władze. W pierwszym kwartale 2017 tylko 5 procent z nich dotyczyło Hiszpanii, prawie jedna trzecia Włoch.
Polityczny sygnał
Pomimo tego porozumienie z Hiszpanią ma pewną wartość symboliczną. Sposób postępowania z uchodźcami, którzy złożyli podania o azyl w innych krajach UE, był źródłem poważnych konfliktów w ramach niemieckiej koalicji rządowej. Szef bawarskiej CSU i minister spraw wewnętrznych Niemiec Horst Seehofer chciał odsyłać uchodźców nawet bez umów bilateralnych. Angela Merkel (CDU) była temu przeciwna. Porozumienie z Hiszpanią to sygnał pod adresem innych państw, że Niemcy zaostrzają swoją politykę azylową, a jednocześnie rodzaj środka na uspokojenie niesfornego koalicjanta. Poza tym Berlin ma nadzieję, że umowa z Hiszpanią będzie pierwszą z serii tego typu porozumień bilateralnych z innymi krajami.
Seehofer prowadzi obecnie rozmowy z Grecją i Włochami na temat podobnych porozumień. To jednak trudniejsze niż w przypadku Madrytu. Hiszpanie mają wprawdzie nadzieję, że Niemcy zainwestują więcej pieniędzy w ochronę granic zewnętrznych UE, jednak nie zażądali niczego konkretnego w zamian. Inaczej jest w przypadku Aten i Rzymu. Rządy tych państw byłyby gotowe zawrzeć takie porozumienie z Niemcami tylko pod warunkiem, że Berlin zgodziłby się przyjąć w zamian uchodźców z ich krajów, którzy np. chcieliby przybyć do Niemiec w ramach łączenia rodzin.
Na to jednak szef MSW nie chce się zgodzić. – Nie możemy tego podpisać, bo mieszkańcy Niemiec by nie zrozumieli, dlaczego zamiast odsyłać z granicy, mielibyśmy przyjąć jeszcze więcej uchodźców. Rzecznik MSW powiedział, że pomimo trudności istnieją perspektywy na umowę z Grecją. Z kolei widoków na porozumienie z Rzymem na razie nie ma.