Awatary w domu seniora. Przyszłość opieki geriatrycznej?
9 maja 2018Robot potrafi rozścielić łóżko czy podać coś do picia albo przynieść leki. Automatyczny asystent o wdzięcznym imieniu ”Edan” ma wkrótce pomagać ludziom zdanym na pomoc i opiekę. Podczas gdy ”Edan” jest tylko ramieniem przymocowanym do wózka inwalidzkiego, jego kolega „Justin” ma miłą aparycję: jest dobrze zbudowany, ma dwoje rąk i duże oczy, za którymi kryją się kamery. Obydwa awatary wynaleźli naukowcy z Niemieckiego Centrum Astronautyki i Lotnictwa (DLR) w Oberpfaffenhofen. Jeszcze w tym roku mają być przetestowane w domu opieki St. Vinzenz w Garmisch-Partenkirchen.
Jak odciążyć personel pielęgnacyjny
Roboty wynalezione właściwie na potrzeby astronautyki, mają teraz sprawdzić swoją przydatność na ziemi. W domu opieki Caritasu naukowcy chcą przetestować, jak zareagują na nie seniorzy i osoby niedołężne, kiedy nagle np. leki będzie podawał im automat.
W Niemczech prawie 3 mln osób jest zdanych na dochodzącą lub stałą opiekę i liczba ta będzie dalej rosła – do roku 2030 nawet do 3,6 mln. Temat braku personelu opiekuńczego to jedna z największych bolączek zachodnich społeczeństw, które się wyraźnie „starzeją”. – W opiece nad seniorami potrzebne są nowe impulsy – mówi Georg Falterbaum kierujący oddziałem Caritasu Archidiecezji Monachium i Fryzyngi.
W Garmisch-Partenkirchen mieszka wyjątkowo dużo ludzi w podeszłym wieku. – Nasza społeczność pod względem demografii wygląda jak Niemcy za 20 lat – zaznacza burmistrz tego miasta Sigrid Meierhofer. Projekt zaangażowania robotów w opiece nad seniorami jest częścią jej wizji przyszłości dla miasta.
Dłużej samodzielni
„Justin” sam porusza się na kółkach. Można nim zdalnie sterować i np. dać mu polecenie wyjęcia lekarstw z szafki. „Justin” potrafi także rozpoznać, kiedy osoba, której asystuje, np. upadła i potrafi wtedy samodzielnie sprowadzić pomoc. Następna wersja „Justina” będzie mogła asystować ludziom na niedługich spacerach i w nieco mocniejszej wersji może służyć podporą ułomnym osobom. „Justin” ma umożliwić ludziom dłuższe samodzielne życie we własnych czterech ścianach. Ceny takich robotów są jednak wysokie: podstawowa wersja kosztuje obecnie około 60 tys. euro.
„Edan” jest tańszy, bo to tylko ramię przymocowane do wózka inwalidzkiego, którym sterować można przez impulsy mięśni. Ramię to może np. naciskać guziki w windzie czy rozesłać łóżko. Często osoby wymagające opieki długo się zastanawiają, czy mają w nocy obudzić opiekuna, żeby im w czymś tak błahym pomógł – wyjaśnia Alvin Albu-Schaefer, dyrektor DLR wykładający robotykę na Politechnice w Monachium. Są to rzeczy, które ludzie sprawni robią bez zastanowienia, a w wypadku osób niedołężnych, roboty są rozwiązaniem zwiększającym samodzielność ludzi.
Nawet tak prosta czynność, jak picie może stać się problemem. Inżynier Annette Hagengruber z DLR demonstruje możliwość automatycznego ramienia. Siedząc na wózku inwalidzkim napina mięśnie, co jest poleceniem dla „Edana”, by chwycić szklankę i podnieść ją do góry. Nie przychodzi to z łatwością, powoli nabiera się wprawy. – Ćwiczyłam przez godzinę – śmieje się inżynier Hagengruber.
Bawaria chce być prekursorem
Wynalezienie takiego elektronicznego asystenta to długi proces. Prawie 10 lat zajęło naukowcom tylko skonstruowanie robota reagującego na dotyk i wycofującego się w razie potrzeby. Inaczej maszyny takie mogłyby być dla ludzi niebezpieczne. Na projekt pod nazwą „Smile”, realizowany w centrum DLR władze krajowe Bawarii przyznały centrum 6 mln euro.
– Chcemy, żeby Bawaria była prekursorem w tak ważnej w przyszłości dziedzinie jak systemy asystenckie w opiece – podkreśla bawarski minister gospodarki Franz Josef Pschierer. 10 mln wyasygnowało także stowarzyszenie wyższej użyteczności publicznej Leifheit, które ogólnie na wsparcie opieki nad seniorami w Garmisch przeznaczyło 57 mln euro. Małżeństwo Günter i Ingeborg Leifheit byli właścicielami znanej firmy produkującej sprzęt domowy wysokiej jakości i miastu, w którym spędzili ostatnie lata życia zapisali swój majątek: 57 mln euro z przeznaczeniem na opiekę nad seniorami.
Otwarci Japończycy
Podobne prace jak w Bawarii prowadzone są na całym świecie, a przoduje w nich Japonia. „Parlo” to wymyślony tam robot, który ma np. dostarczać podopiecznym rozrywki: śpiewa i bawi się z seniorami. W Japonii potrzeba takich systemów asysty dla starszych osób jest szczególnie duża ze względu na niekorzystną piramidę demograficzną. A sami Japończycy są bardzo otwarci na nowinki techniczne.
W domu opieki St. Vinzenz naukowcy i pracownicy placówki przygotowują już mieszkańców na pojawienie się nowych asystentów. Niektórzy są ciekawi, jak to działa, inni są sceptyczni – mówi prof. Albu-Schaefer. Jeżeli jednak ludzie dowiadują się, że w ten sposób mogą być dłużej samodzielni, są otwarci na takie rozwiązanie.
dpa/ma