Andrij Melnyk w FAZ: „Wobec Niemiec czuję trudną miłość”
11 lipca 2022Kancelaria prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego poinformowała w sobotę, 9 lipca, o wcześniejszym odwołaniu Andrija Melnyka z urzędu. Wraz z nim odwołano także ambasadorów Ukrainy w Norwegii, Czechach, na Węgrzech i w Indiach. Prezydent Wołodymyr Zełenski oświadczył, że jest to „kwestia rotacji będącej powszechnym elementem praktyki dyplomatycznej”.
Gest wobec Polski?
Niemiecki dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung“ („FAZ“) przypomina, że „Melnyk po rosyjskiej inwazji na Ukrainę stał się najbardziej znanym zagranicznym dyplomatą w Niemczech”. Ze względu na jego często ostre krytyczne wypowiedzi wobec Berlina oraz jego żądania dostaw broni traktowano go jak „utrapienie”. Stale piętnował zwłaszcza politykę Niemiec wobec Rosji.
„Niedawno znalazł się pod ostrzałem za wywiad zawierający wypowiedzi na temat byłego lidera ukraińskich nacjonalistów Stepana Bandery” – dodaje „FAZ“.
Jak pisze, w Kijowie pojawiły się spekulacje, że wcześniejsze odwołanie to także gest w stronę Polski, z którą Ukraina od wybuchu wojny utrzymuje szczególnie bliskie partnerstwo.
„Takie postacie jak Bandera są trudnym tematem w stosunkach między oboma krajami: ukraińscy nacjonaliści w czasie II wojny światowej wymordowali pod okupacją niemiecką dziesiątki tysięcy polskich cywilów oraz Żydów. Melnyk powiedział, że Bandera nie może być nazywany ‘masowym mordercą’, ponieważ sam był wówczas więźniem obozu koncentracyjnego Sachsenhausen. Polski dzień pamięci o największej masakrze ludności cywilnej na Wołyniu przypada na 11 lipca. Prezydent Polski Andrzej Duda również chce się wypowiedzieć w tym dniu” – zaznacza „FAZ“.
Trudna miłość do Niemiec
Andrij Melnyk w wywiadzie dla frankfurckiego dziennika zaznaczył, że i jemu, i jego rodzinie „nie jest łatwo pożegnać się z Niemcami”, a same Niemcy „pozostaną w ich sercach”.
„Byłem dwa razy na placówce w Niemczech, łączą mnie z tym krajem bliskie relacje, które czasami ocierają się o 'Hassliebe', czyli połączenie miłości z nienawiścią” – przyznał Andrij Melnyk.
Jego kadencja jako ambasadora formalnie skończy się za kilka tygodni – donosi „FAZ“. Następnie 46-letni Andrij Melnyk wraz z rodziną opuści Niemcy. Po powrocie do Kijowa prawdopodobnie zostanie jednym z trzech wiceministrów spraw zagranicznych; nie wiadomo jeszcze, jakie będzie miał obowiązki.
W okresie sprawowania funkcji ambasadora w Niemczech, czyli właściwie od początku sterowanej przez Rosję wojny we wschodniej Ukrainie, Andrij Melnyk „odrzucał inne oferty pracy”, aby móc pełnić swoją misję w Niemczech. Ostatnio oświadczył, że rozumie krytykę wobec siebie: „Wszyscy jesteśmy ludźmi, a błędy się popełnia, próbuje się je naprawić i wyciągnąć z nich wnioski” – mówił dziennikowi „Schwaebische Zeitung”. Z kolei w rozmowie z „Die Zeit” przyznał, że podczas wojny płacze prawie codziennie, gdy czyta wiadomości z Ukrainy.
Wiceprzewodnicząca Bundestagu Katrin Goering-Eckardt wyraziła swój szacunek dla ukraińskiego dyplomaty, mówiąc, że „z całych sił pracował na rzecz swojego kraju. Jest aż nadto dobrze słyszalnym i niestrudzonym głosem na rzecz wolnej Ukrainy”. Polityk Zielonych jednak skrytykowała wypowiedzi Andrija Melnyka na temat Stepana Bandery.
Z kolei przewodnicząca komisji obrony w Bundestagu Agnes Strack-Zimmermann powiedziała o Melnyku: „Próbował otworzyć nam oczy i potrząsał nami, żebyśmy się przebudzili. (…) Musimy być mu wdzięczni za jego naciski”.
Ekspert CDU ds. polityki zagranicznej Roderich Kiesewetter przypomniał, że Andrij Melnyk jeszcze przed rosyjską napaścią na Ukrainę w lutym wskazywał na zagrożenie ze strony Moskwy. Jego „nie zawsze dyplomatyczny ton” był „w obliczu niewyobrażalnych zbrodni wojennych i cierpień narodu ukraińskiego bardziej niż zrozumiały”.