"Berlińska mowa" polskiego ambasadora
6 czerwca 2012Najwyższy rangą polski dyplomata w Niemczech przekonywał podczas przemówienia na forum Fundacji Przyszłość Berlina, by stolica Niemiec nie obawiała się sąsiadów, lecz zachęcał do intensywniejszej współpracy. „Berlin nie stanie się bardziej europejski, jeżeli nadal będzie współpracował tylko z Moskwą i Warszawą, lecz powinien się także otworzyć na inne miasta w pobliżu”, powiedział Prawda.
Ambasador wymienił w tym kontekście trzy polskie metropolie, które oczekują większego zainteresowania ze strony Berlina: Szczecin, Poznań i Wrocław. Jak powiedział Marek Prawda „Berlin został dawno już odkryty przez Polaków, a teraz Polska ma nadzieję, że zostanie odkryta przez berlińczyków”.
Bariery komunikacyjne w Deutsche Bahn
Nie zabrakło też słów krytyki na temat słabych połączeń komunikacyjnych z Berlina do polskich miast, zwłaszcza kolejowych. „Każdy, kto jedzie pociągiem do Wrocławia musi czekać na granicy, aż się zmieni lokomotywę, bo po niemieckiej stronie trasa nie jest zelektryfikowana”, zauważył dyplomata.
Marek Prawda dodał również, że życzyłby sobie zmiany postrzegania sąsiadów. Zwrócił uwagę, że „czasy się zmieniły, a obawy przed zalewem Berlina przez tanią siłę roboczą z Polski nie potwierdziły się”. Zauważył, że takie obawy były zrozumiałe, gdy różnica w zarobkach między Polską a Niemcami wynosiła 1:8. Dziś natomiast wynosi ona ok. 1:2, co „oznacza, że motywacja przyjazdu Polaków do Berlina jest zdecydowanie inna, niż jeszcze parę lat temu”, dodał Prawda.
Przestarzała perspektywa
Ambasador RP przypomniał, że „Niemcy są w błędzie twierdząc, że to oni w 2008 jako pierwsi w UE wprowadzili hamulec długu budżetowego”. Marek Prawda zaznaczył, że Polska ma te ograniczenia już od ponad 15 lat. „Wiem, że Berlin nie podejrzewa się Polaków o dyscyplinę finansową, ale faktem jest, że byliśmy pierwsi, którzy tak rygorystycznie ją wprowadzili”, powiedział z przekąsem i dodał, że „jednym z polskich oczekiwań wobec Berlina jest uznanie tego faktu”.
Mniej patosu
W berlińskim przemówieniu Marek Prawda zwrócił uwagę na zmianę tematów, o jakich się obecnie rozmawia między Berlinem a Warszawą. „Cieszę się, że w polsko-niemieckim dialogu posługujemy się dziś racjonalnym językiem, bo przez to nasze stosunki i ich rola staje się coraz mniej prowincjonalna”, powiedział.
Dyplomata uznał też, że „patos wolnościowy wychodzi z mody” i zachęcił do zdefiniowania wolności na nowo. „Wejście do UE oznaczało powrót do wolności i możliwość kształtowania świata przez nas samych – zarówno przez nasz kraj, jak i indywidualnie przez każdego Polaka”, tłumaczył Prawda. Zauważył, że to oznaczało możliwość wyboru przez każdego własnej drogi i taka definicja wolności jako wartości uniwersalnej jest jego zdaniem definicją wolności na miarę dzisiejszych czasów.
Różne drogi wyjścia z kryzysu
Polski ambasador zachęcił Berlin do zapoznawania się także z poglądami swoich sąsiadów na walkę z aktualnym kryzysem. „Potrzebujemy nowych impulsów i dlatego nie możemy mówić o jednej wersji wydarzeń”, uznał Prawda i dodał, że „w zależności od perspektywy bywa więcej wersji wyjścia z kryzysu”.
„Mowa Berlińska” odbywa się co rok, obecnie miała miejsce po raz czwarty. Głównym organizatorem jest Fundacja Przyszłości Berlina. W poprzednich latach do wygłoszenia przemówienia zaproszono ambasadorów Rosji, USA oraz Czech.
Róża Romaniec, Berlin
red. odp. Bartosz Dudek