12 hakerów oskarżonych o ingerencji w kampanię wyborczą USA
13 lipca 2018Agentom rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU zarzuca się między innymi, że wykradli e-maile i dokumenty z komputerów Partii Demokratycznej oraz sztabu wyborczego Hillary Clinton. Zarzut ten zawarty jest w akcie oskarżenia upublicznionym w piątek (13.07.2018) w USA.
Stwierdza się w nim, że rosyjscy agenci organizowali także harmonogram publikacji poufnaych materiałów i chodziło im przy tym o osiągnięcie możliwie największego „wpływu na wybory” - powiedział wiceszef Departamentu Sprawiedliwości Rod Rosenstein. Przez cyberataki na światło dzienne wyszła drażliwa pod względem politycznym wewnętrzna korespondencja mailowa kandydatki Demokratów, co było krępujące w czasie walki wyborczej. Zarzuty stawiane obecnie szpiegom opierają się na śledztwie nadzwyczajnego śledczego Roberta Muellera, który od maja 2017 bada domniemaną rosyjską ingerencję w amerykańską kampanię wyborczą i ewentualne uwikłanie w tę ingerencję współpracowników obecnego prezydenta Donalda Trumpa.
Oskarżenia przedstawione 12 rosyjskim szpiegom nie wskazują jednak na to, żeby mieli oni kontakty ze współpracownikami Trumpa.
Dochodzenie prowadzone przez Muellera już wcześniej doprowadziło do postawienia w stan oskarżenia czterech wcześniejszych współpracowników Trumpa, w tym doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Michaela Flynna i byłego szefa sztabu wyborczego Paula Manaforta. Te oskarżenia nie dotyczą jednak rzekomych rosyjskich cyberataków.
Już w lutym br. nadzwyczajny śledczy doprowadził do postawienia w stan oskarżenia 13 rosyjskich obywateli, którzy mieli brać udział w kampanii dezinformacji w Internecie w trakcie amerykańskiej kampanii wyborczej 2016.
Działania amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości nabierają szczególnego znaczenia przed poniedziałkowym (16.07.2018) spotkaniem prezydenta USA Trumpa z prezydentem Rosji Putinem w Helsinkach.
afp/ma