AIDS. Większa stygmatyzacja nosicieli wirusa HIV
1 grudnia 2023– O moim zakażeniu opowiedziałem tylko trzem lub czterem osobom. Potem przestałem o tym mówić, żeby najpierw przepracować to samemu. Wtedy był to w zasadzie wyrok śmierci. „Ma pan HIV” znaczyło tyle, co „zostało panu jeszcze pół roku życia” – wspomina Gerhard Malcherek. HIV wykryto u niego w 1984 roku. – Dość długo nie mówiłem o tym mojemu partnerowi, bo po prostu się bałem, że ode mnie odejdzie.
Gerhard Malcherek ma dziś 71 lat. Określa siebie mianem ocalonego, ale doświadczył śmierci wielu swoich przyjaciół i znajomych.
Choroba nieco zapomniana
Inaczej niż jeszcze w latach osiemdziesiątych wielu ludzi przestało poświęcać uwagę HIV i AIDS, które niemal popadły w zapomnienie, także dzięki bardzo skutecznym lekarstwom.
Niemniej sytuacja społeczna zakażonych w ostatnim czasie raczej się pogorszyła, niż polepszyła. – Stygmatyzacja niestety znów się nasila – mówi Norbert Brockmeyer, ekspert w dziedzinie AIDS i założyciel Centrum Zdrowia Seksualnego i Medycyny Seksualnej w Bochum.
– Oznacza to, że bardzo liberalne nastawienie do HIV oraz w ogóle do seksualności i chorób przenoszonych drogą płciową ulega zmianie, czego skutkiem jest znów silniejsza stygmatyzacja, a częściowo dyskryminacja osób homoseksualnych – dodaje Brockmeyer.
Taka tendencja występuje nie tylko w Niemczech i innych krajach zachodnich. Podobnie jest w wielu krajach rozwijających się, przede wszystkim we wschodniej i południowej Afryce. Według szacunków UNAIDS w obu tych regionach mieszka 54 procent spośród ponad 38 milionów osób zakażonych HIV. UNAIDS to wspólny program Narodów Zjednoczonych dotyczący HIV i AIDS. Jego celem jest m.in. zapobieganie rozprzestrzenianiu się tej choroby.
Narastająca stygmatyzacja i dyskryminacja kieruje się nie tylko przeciwko ludziom zakażonym HIV, lecz często również przeciwko osobom homo- i transpłciowym, na przykład w Europie Wschodniej. – W skali globalnej dramatyczna sytuacja jest na pewno w Rosji, a także w krajach południowoamerykańskich, choćby w Peru, gdzie zwłaszcza osoby transpłciowe, ale również mężczyźni uprawiający seks z mężczyznami, muszą się liczyć z dotkliwymi represjami – mówi Brockmeyer.
Mogą prowadzić normalne życie
AIDS jest wciąż chorobą nieuleczalną, ale niezwykle skuteczne lekarstwa antyretrowirusowe zmniejszają groźbę namnażania się wirusa HIV w organizmie. Jeśli terapia rozpocznie się szybko, zakażeni nie zapadają na AIDS i nie mogą też zakazić wirusem innych osób. Mimo to wyniki sondaży często bywają zaskakujące.
W badaniu „Positive stimmen 2.0”, przeprowadzonym m.in. przez niemiecką organizację Deutsche Aidshilfe, 90 procent ankietowanych podało, że mimo zakażenia HIV żyje im się dobrze. 95 procent poskarżyło się jednak, że w minionym roku co najmniej raz zetknęło się z dyskryminacyjnym traktowaniem. Także uczestnicy niektórych sondaży wśród osób niezakażonych twierdzą, że wolą nie używać tych samych naczyń ani sprzętu sportowego, co osoby z HIV. Połowa wszystkich ankietowanych nie wyobraża zaś sobie pocałowania kogoś – nawet bardzo sympatycznego – z HIV. Chociaż te statystyki dotyczą Niemiec, to na całym świecie tendencje są podobne.
Psychiczne skutki stygmatyzacji
Stygmatyzacja i dyskryminacja źle odbijają się na zdrowiu psychicznym ludzi z HIV. Możliwym skutkiem jest wytworzenie przez nich negatywnego obrazu własnej osoby.
Amerykańskie Centers for Disease Control and Prevention definiują stygmatyzację związaną z HIV jako „negatywne nastawienie do ludzi z HIV i negatywną opinię na ich temat. To uprzedzenie, któremu towarzyszy przypisywanie danej osoby do grupy, którą uważa się za społecznie nieakceptowalną”.
Dla zakażonych może to zaś mieć bardzo poważne skutki – tłumaczy Norbert Brockmeyer. – Stygmatyzacja jest oczywiście zawsze związana z traumami, a tym samym z konsekwencjami psychicznymi, a niekiedy psychosomatycznymi. Tak może powstać długa kaskada. Ludzie ulegają zastraszeniu.
Gerhard Malcherek nie dał się zastraszyć, ale czasami zdarzają mu się dość nieprzyjemne sytuacje związane z zakażeniem HIV. Na przykład kiedy umawiał się do dentysty. Słyszał wtedy: „Mamy wolny termin tylko wieczorem”. – Pytałem, a dlaczego wieczorem? Pan jest przecież nosicielem HIV, dlatego zawsze przyjmujemy pana na końcu. Uważam to za bardzo pogardliwe traktowanie – mówi Malcherek. Dodaje, że generalnie jest jednak człowiekiem myślącym bardzo pozytywnie. Tak szybko nie da się go wyprowadzić z równowagi.
Chcesz skomentować nasze artykuły? Dołącz do nas na facebooku! >>
Oryginał tekstu ukazał się na stronie DW Deutsch.