ADAC traci zaufanie ludzi. Nowy zarzut: manipulacje przy testach opon
6 lutego 2014"Sueddeutsche Zeitung" jako pierwsza donosiła w styczniu br. o tym, że w największym niemieckim klubie automobilowym ADAC ( liczącym 19 mln członków) nie dzieje się dobrze: dziennikarze dopatrzyli się, że ADAC podał np. 10-krotnie wyższą liczbę uczestników plebiscytu na "Ulubione Auto Niemców". Okazało się, że helikoptery ratunkowe często używane są przez szefostwo klubu do służbowych lub prywatnych przelotów czy nawet do osuszania podmokłych boisk sportowych. Niezdrowy jest też splot interesów prywatnych i pełnionych społecznie funkcji na piętrach kierowniczych klubu. ADAC pod presją tych zarzutów przyrzeka wyjaśnienia, reformę struktur i nowy początek.
Dobrze przygotowani do testów
Ale prasa dalej drąży i wyciąga na światło dzienne nowe zarzuty. Wspomniana już "Sueddeutsche Zeitung" oraz magazyn "Servicezeit" telewizyjnej stacji WDR twierdzą, że mają miejsce manipulacje przy testach opon samochodowych, które ADAC przeprowadza wspólnie z organizacją ochrony konsumenta "Warentest". Ci negują zasadność tych zarzutów, twierdząc, że przy organizacji testów obowiązuje pełna transparencja. Ale ludzie traktują te zapewnienia ze sceptycyzmem w obliczu win, do których ADAC już się przyznał. Wyniki testów opon były zawsze dla handlu rękojmią najwyższej jakości a dla milionów klientów ważną podstawą do zakupu opon tej, a nie innej marki.
Dziennikarze monachijskiej gazety i kolońskiego magazynu telewizyjnego twierdzą, że wybrani producenci opon jeszcze przed rozpoczęciem testów dowiadywali się szczegółów planowanych badań i preparowali opony tak, by w testach wypadały jak najlepiej. Wiedzieli, które modele opon będą testowane, znali tryb badań i standardy.
Jak wykluczyć niespodzianki
ADAC i organizacja "Warentest" odpierają, że to niedorzeczność. Przyjęte w zwyczaju jest, że producenci znają warunki badań produktów, twierdzą. Ustalane są one przez specjalne gremium, w którego skład wchodzą przedstawiciele organizacji konsumenckich, firm produkujących opony i rzeczoznawcy. Na tym forum dyskutuje się także o tym, który rodzaj opon będzie poddany testom i każdy z producentów uczestniczący w testach otrzymuje cały program badań, łącznie z konkretnymi modelami opon, zaznacza Holger Brackemann, kierujący w "Warentest" działem testów.
Ponieważ tuż po posiedzeniu gremium rozpoczynają się zakupy opon w handlu, które wezmą udział w testach, manipulacja produktów jest bardzo mało prawdopodobna - twierdzi specjalista z "Warentest". Poza tym już w trakcie testów dokupywane są dalsze egzemplarze opon do przetestowania, aby mieć pewność, że jakość opon jest standardowa. Testy przeprowadzane są kilkakrotnie.
Także rzecznik prasowy klubu Christian Garrels zapewnia, że producenci na żadnym etapie testów nie mają możliwości wywarcia wpływu na jego wynik. - Nie wiedzą wcześniej nawet, gdzie i ile opon będziemy kupować - zaznacza.
Chińczycy pragną wejść na rynek
"Sueddeutsche Zeitung" i WDR informując o rzekomych manipulacjach powoływały się na byłego managera jednego z europejskich producentów opon, który pod przysięgą dokładnie opisywał jak przebiegają manipulacje, jak preparowane są opony, które swą jakością odbiegać miałyby od tych, jakie są dostępne w handlu.
Jak pisze tygodnik "Focus", ów manager pracuje obecnie dla chińskiego producenta opon Hangzhou ZhongCe Rubber Ltd. "Chińscy producenci jak Westlake chcieliby wejść na europejski rynek, lecz wyroby kilku chińskich producentów nie zdawały w ogóle testów bezpieczeństwa ze względu na złą jakość. To, jak twierdził były manager Michelina, udzielając wywiadu rozgłośni WDR, bierze się rzekomo stąd, że ADAC jest w bardzo bliskim kontakcie z największymi producentami opon, informując ich o kryteriach testów itd., a pomijając tanią konkurencję z Chin. Inny insider z branży oponiarskiej także twierdzi, że 'Chińczycy mają jeszcze z ADAC otwarty porachunek'", podaje "Focus".
dpa / Małgorzata Matzke
red.odp.: Elżbieta Stasik