1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

92 tys. Polaków żyje na niemieckim socjalu

Elżbieta Stasik16 maja 2016

Niemiecka minister pracy Andrea Nahles konsekwentnie chce nagradzać pracowitych, karać obiboków. Jej plany dotyczą też Polaków.

https://p.dw.com/p/1InWM
BdT Hartz IV
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/R. Hirschberger

Każdy może mieć pecha. Tak jak polski kierowca pracujący w Berlinie jako kurier. Złamał nogę, na tygodnie był wyłączony z obiegu. Zwrócił się o zasiłek, dostał odmowę. Bezpodstawnie. Dopiero wtedy znalazł się w podbramkowej sytuacji. Pomogła mu Polska Rada Społeczna w Berlinie, instytucja, która od lat wspiera Polaków, walczy o ich prawa, tłumaczy im niemiecki świat. Wśród ponad 4 tys. udzielanych rocznie porad najwięcej stanowią problemy związane z pomocą socjalną. Przychodzą zrozpaczone kobiety, mężczyźni, młodzi i starsi.

– Urząd odmawia im przyznania zasiłku, nie płaci, spóźnia się. Czasami jest to uzasadnione, czasami jest wynikiem błędów, które ludzie popełnili albo błędnych oczekiwań – tłumaczy Witold Kamiński z Polskiej Rady Społecznej.

Bywają nader dramatyczne przypadki, choćby młodej Polki z małym dzieckiem, opuszczonej przez jej niemieckiego partnera. Kobieta została bez środków do życia a jakby tego było mało, trafiła na rodaków, którzy wyciągnęli od niej pieniądze za fikcyjne zameldowanie. – Okropna historia – opowiada Witold Kamiński. Kobieta miała przy tym prawo do pomocy i ją uzyskała, ale walka trwała rok.

Jest też druga strona medalu, bo są też Polacy, którzy przyjeżdżają do Niemiec tylko po to, żeby skorzystać z socjalnego garnuszka. – Są to ludzie, którzy nie rozumieją zasad funkcjonowania państwa socjalnego. Uważają, że skoro Józek dostaje, to mnie się też należy. Jest to forma cwaniactwa i to jest przykre – mówi Kamiński.

Praca – tak, życie na garnuszku - nie

Według danych Centralnego Rejestru Cudzoziemców, w Niemczech żyje ponad 730 tys. Polaków (stan z 30 września 2015). Po obywatelach Turcji, kraju spoza UE, Polacy stanowią w Niemczech największą grupę obywateli UE. Są też na pierwszym miejscu wśród Europejczyków korzystających z pomocy socjalnej – korzysta z niej 92 tys. Polaków, plasując się przed Włochami (71 tys.), Bułgarami (70 tys.), Rumunami (57 tys.) i Grekami (46 tys.).

W nich ma uderzyć „zamknięcie luki prawnej”, która pozwala na nadużycia i życie na koszt niemieckiego systemu opieki socjalnej. Tak argumentuje minister pracy Andrea Nahles, która przedstawiła niedawno swój plan ograniczenia obywatelom Unii Europejskiej dostępu do świadczeń socjalnych w Niemczech.

Arbeitsministerin Andrea Nahles
Minister pracy Andrea Nahles (SPD) porządkuje rynek pracy i świadczeń socjalnychZdjęcie: Werner Schuering

Krótko po tym zaprezentowała kolejny zabieg, tym razem dotyczący polityki płacowej. Jego podstawowe założenia: każdy, kto pracuje w Niemczech, ma prawo do godziwego zarobku. Niezależnie od przynależności państwowej i od rodzaju zatrudnienia – czy jest to etat, umowa zlecenie, umowa o dzieło czy praca tymczasowa. Reasumując: kto chce pracować, ma drogę otwartą, kto natomiast przyjeżdża do Niemiec, żeby skorzystać ze świadczeń socjalnych, dostanie odpowiedź odmowną.

Socjal socjalowi nierówny

Tyle, że z pracy nie zawsze można wyżyć. Jak wyliczył Instytut Badań Rynku Pracy i Szkolenia Zawodowego (IAB), 30 procent cudzoziemców pracujących w Niemczech musi uzupełniać swoje przychody pomocą socjalną.

– Podstawowym problemem, także Polaków, jest to, że w wielu przypadkach zarobki są zbyt niskie – potwierdza Witold Kamiński – Ludzie pracują w ramach tak zwanego prekariatu, pracują dużo, zarabiają mało, nie stać ich na opłacenie wysokich czynszów, bo wpadają też w pewien kocioł, który utrudnia im normalne życie. Funkcjonują gdzieś na obrzeżach, nie wiedzą jak i gdzie szukać mieszkania, więc płacą za dużo. Albo pracodawca płaci mniej, bo zredukował liczbę godzin i wtedy też nie ma innej możliwości niż wystąpienie o zasiłek uzupełniający. Na pewno niemałą grupę stanowią ludzie, którzy bez własnej winy są skazani na zasiłek lub zasiłek uzupełniający.

W swojej walce z biurokracją, z błędami urzędników, nierzadko powtarzanymi z maniackim uporem, Polska Rada Społeczna poznała już aż nadto niuanse funkcjonowania systemu pomocy socjalnej.

Deutschland Nebenjob Symbolbild Supermakrt Regale auffüllen
Ludzie pracują dużo, zarabiają małoZdjęcie: Imago/bonn-sequenz

– Bolesne jest to, że rozmaite posunięcia urzędów sprowadzają się do wylewania dziecka z kąpielą. Przykręcamy śrubę, dlatego, że jest cała gromada ludzi nadużywających państwa socjalnego i oczywiście słusznie. W interesie państwa i społeczeństwa jest ograniczenie wszelkiego rodzaju nadużyć, ale wylewa się dziecko z kąpielą nie rozpatrując spraw indywidualnie – wyjaśnia Witold Kamiński i podaje kolejny przykład, tym razem we Frankfurcie nad Odrą:

– Postawiono rodzinie zarzut nadużyć socjalnych. Było to w ramach akcji sprawdzania Polaków, którzy meldują się we Frankfurcie nad Odrą. Mieszkają w gruncie rzeczy gdzie indziej a meldują się tylko po to, żeby brać taką czy inną pomoc socjalną, takich jest dużo. I znowu to wylewanie dziecka z kąpielą, bo trafiło w niewinnych.

Po ośmiu miesiącach urząd wycofał skargę, w ostatniej chwili, bo tuż przed rozpoczęciem rozprawy w sądzie. Błędy urzędów nie są rzadkością. Według odpowiedzi rządu federalnego na zapytanie opozycyjnej Lewicy, tylko w 2015 roku złożono w Niemczech 51 tys. skarg związanych z odmową przyznania zasiłku Harz IV. 40 procent z nich zostało rozpatrzonych pozytywnie.

Nawet, jeżeli plany minister Nahles będą zrealizowane, nie dotkną one wszystkich 440 tys. obywateli UE pobierających w Niemczech świadczenia socjalne, w tym 92 tys. Polaków. Zasady ich przyznawania są zbyt skomplikowane, przypadki sięgania po pomoc zbyt indywidualne.

– Pocieszające, że dzisiaj przyjeżdża do Niemiec coraz więcej młodych Polaków, wykształconych, otwartych, ciekawych tego świata. Natomiast coraz mniej jest tych przyjeżdżających za chlebem, z rozpaczy albo próbujących cwaniactwa. Bo robi się coraz trudniej. Fama, że „Niemcy obcinają Polakom socjal” też się rozchodzi – reasumuje Witold Kamiński.

Elżbieta Stasik