60 lat Układu Zgorzeleckiego między PRL a NRD
6 lipca 20106 lipca 1950 roku PRL i NRD podpisały Układ Zgorzelecki. Pełna nazwa tego dwustronnego układu, który dokonywał prawnej regulacji zachodniej granicy Polski, brzmi „Układ między Rzeczypospolitą Polską a Republiką Demokratyczną o wytyczeniu ustalonej i istniejącej polsko-niemieckiej granicy”. Był to niezaprzeczalnie pierwszy milowy krok w powojennych stosunkach polsko-niemieckich.
W imię pokoju przeciw imperializmowi
Układ zgorzelecki został zatwierdzone przez prowizoryczną Izbę Ludową, parlament NRD w dniu, kiedy został podpisany. Posłowie długo bili brawo, nikt nie gwizdał, nie krzyczał na znak protestu.
Zaraz potem na uroczystości w sali Komische Oper przemawiający mówili o „nowym akcie pokojowym”, „granicy pokoju”, która została wytyczona na podstawie postanowień „zwycięskich mocarstw, koalicji antyhitlerowskiej na konferencji poczdamskiej w 1945”. Po przemówieniach rozbrzmiały hymny narodowe: najpierw polski.
Komentator radiowy relacjonujący przebieg tej uroczystości, którą nazywał „manifestacją” tłumaczył słuchaczom, jak ważnym aktem było podpisanie Układu Zgorzeleckiego. „Bo narodowym obowiązkiem Niemców jest pielęgnowanie przyjaźni z polskim narodem. A ciągłe pogłębianie tej przyjaźni jest przesłanką zachowania pokoju w Europie i owocnego rozgromienia imperializmu zagrażającego pokojowi na świecie”.
Polsko - enerdowska granica: nakaz Moskwy
W art.1. Układu Zgorzeleckiego obie strony stwierdzają, „że ustalona i istniejąca granica biegnąca od Morza Bałtyckiego wzdłuż linii na zachód od miejscowości Świnoujście i dalej wzdłuż rzeki Odry do miejsca, gdzie wpada Nysa Łużycka oraz wzdłuż Nysy Łużyckiej do granicy czesko-słowackiej, stanowi granicę państwową między Polską a Niemcami”.
Świnoujście i Szczecin nie zostały w wymienione w dokumencie. Początkowo prowizoryczny rząd NRD sprzeciwiał się przyłączeniu tych miast do Polski. Ale dość szybko stratę tę oficjalnie zaakceptował – wystarczyło stanowcze słowo z Moskwy.
Ale po podpisaniu układu zabrali głos ci, którzy nie zgadzali się w pełni z przebiegiem granicy. I nie byli to tylko zachodnioniemieccy socjaldemokraci i chadecy, ale także enerdowscy komuniści, wyjaśnia prof. Gertrud Picker z wydziału historii wschodnioeuropejskiej Wolnego Uniwersytetu w Berlinie. „Część przedstawicieli komunistycznych władz enerdowskich była bardzo krytycznie ustosunkowana do ustaleń granicznych, przede wszystkim w Szczecinie. Ale i inni enerdowscy komuniści nie byli zachwyceni przebiegiem granicy. Otto Grotewohl, pierwszy sekretarz SED, a później przywódca rządu i sygnatariusz Układu Zgorzeleckiego, cztery lata wcześniej po konferencji poczdamskiej wyraził nadzieję, że „kwestie granicy wschodniej nie są ostatecznie rozwiązane”, że nastąpi to po zwołaniu kolejnej konferencji pokojowej wielkich mocarstw, a „w traktacie pokojowym regulującym ostatecznie kwestie granicy wschodniej, zostaną wzięci pod uwagę także Niemcy”.
Max Fechner, późniejszy szef resortu sprawiedliwości w NRD, który po zamieszkach 1953 roku został zdymisjonowany i uznany za wroga partii, jeszcze w 1949 roku oświadczył: „Socjalistyczna Partia Jedności będzie się sprzeciwiała każdej próbie redukcji terytorialnej Niemiec. Granica wschodnia ma charakter prowizoryczny i może być ustalona ostatecznie dopiero na pokojowej konferencji z udziałem wszystkich mocarstw”.
Ale dyktator w Moskwie nie zmienił zdania i upierał się przy takim przebiegu granicy.
Stalin – „przyjaciel” obu narodów
W archiwach radiowych z tamtych czasów istnieje zapis wystąpienia, w którym ówczesny ambasador PRL w NRD zakończył swoje wystąpienie po niemiecku o podpisaniu Układu Zgorzeleckiego pochwałą ZSRR, która w tłumaczeniu brzmi: „Niech żyje ostoja pokoju, mocarny Związek Radziecki. Niech żyje najlepszy przyjaciel naszych obydwu narodów i największy bojownik o pokój Jósef Wissarionowicz Stalin”. Władze PRL zaakceptowały więc przebieg zachodniej granicy. Przywódcy SED nie mieli wyboru i musieli ją także zaakceptować.
„Bo wszystko rozgrywało się w strefie sowieckiej” – wyjaśnia prof. Gertrud Picker. „Dlatego trudno jest też ocenić, jak naprawdę Układ Zgorzelecki i stworzone przez politycznych decydentów fakty, oddziaływały na postawy społeczne w NRD w tej kwestii.
Także w Polsce Układ Zgorzelecki postrzegany był jako umowa polityczna na wysokim szczeblu, z którą „większość Polaków się w tamtych czasach nie utożsamiała”. Większości Polaków była ona raczej dość obojętna – uważa Gertrud Picker – „Polacy stracili przecież na wschodzie swoje ukochane kresy, z którymi się bardziej utożsamiali niż z nowym terytorium na zachodzie, określane przez propagandę 'jako ziemie odzyskane'”.
Ostateczna i nienaruszalna granica polsko-niemiecka
Zachodnie Niemcy, RFN, uznały granicę na Odrze i Nysie dopiero dziesięć lat później, 7 grudnia 1970 roku, w "Układzie o podstawach normalizacji stosunków między dwoma państwami”. Jego sygnatariuszem po stronie polskiej był Józef Cyrankiewicz, który podpisywał już Układ Zgorzelecki. Sygnatariuszem po niemieckiej stronie był Willy Brandt.
Kiedy w 1990 roku Bundestag obradował nad ratyfikacją polsko-niemieckiego traktatu granicznego, który potwierdzał zarówno ustalenia układu zgorzeleckiego jak i układu PRL-RFN o nienaruszalności polskiej granicy zachodniej, 23 polityków CDU i CSU oddało głosy sprzeciwu. Byli wśród nich obecna szefowa Związku Wypędzonych Erika Steinach i Peter Raumsauer, obecny federalny szef resortu transportu i komunikacji.
Polsko- niemiecki traktat graniczny podpisali w Warszawie ówcześni szefowie polskiej i niemieckiej dyplomacji Krzysztof Skubiszewski i Hans-Dietrich Genscher. Niemcy ratyfikowały go 16 grudnia 1991 roku, Polacy wcześniej, 26 listopada.
dpa/wdr/dlf/ Barbara Coellen
Red.Odp.: Małgorzata Matzke