Banknot 500 euro
8 czerwca 2013Większość z nas nigdy go nie miała w ręku. Fioletowo-różowy banknot o nominale 500 euro cieszy się tak złą opinią, że eksperci najchętniej by go zlikwidowali. Dlaczego? Bo służy głównie przestępcom.
Banknot dla przestępców?
Najczęściej można go obejrzeć w telewizji. Kiedy w którymś z niemieckich, telewizyjnych kryminałów dochodzi do wymiany narkotyków albo broni za gotówkę, grube pliki banknotów o nominale 500 euro szybko przechodzą z rączki do rączki.
W praktyce dnia codziennego te fioletowo-różowe papierki nie odgrywają za to większej roli. Za większe sprawunki płaci się kartą kredytową lub przelewem. Niektóre sklepy wręcz odmawiają ich przyjęcia. Po co ten banknot, pytają ludzie, skoro więcej z nim kłopotów niż pożytku?
Tego samego zdania jest brytyjska Agencja ds. Zwalczania Poważnej Przestępczości Zorganizowanej (SOCA), znana jako "brytyjskie FBI", która poinformowała niedawno, że 90 procent osób pytających w bankach lub kantorach wymiany walut o banknoty wartości 500 euro są na bakier z prawem. Brytyjskie banki i kantory zareagowały na to zawieszeniem ich wydawania podczas wymiany. Można w nich teraz dostać tylko banknoty o nominale najwyżej stu i dwustu euro.
Niemieccy eksperci też uważają, że 500 euro to banknot używany głównie do prowadzenia podejrzanych operacji na terenie kraju. Choć Federalny Urząd Kryminalny tego nie potwierdza, ani temu nie zaprzecza, do myślenia daje fakt, że BKA odmówił Deutsche Welle udzielenia wywiadu na ten temat.
Najlepiej go zlikwidować!
Jeśli te banknoty służą głównie przestępcom, to najlepiej byłoby je zlikwidować. Być może faktycznie kiedyś do tego dojdzie. W kwietniu wiceprezes Europejskiego Banku Centralnego, Vitor Constancio, zasugerował taką możliwość w przemówieniu w Parlamencie Europejskim. Nie powiedział wprawdzie kiedy, jak i dlaczego miałoby to nastąpić, ale jego wypowiedź i tak narobiła sporo zamieszania. Inna rzecz, że na tym, przynajmniej na razie, się skończyło.
Niemieccy ekonomiści, tacy jak Hans-Peter Burghof z Uniwersytetu Hohenheim w Stuttgarcie widzą w tym banknocie prezent uczyniony przez Europejski Bank Centralny tym, którzy albo nie dowierzają oficjalnemu systemowi finansowemu, albo nie chcą mieć z nim do czynienia. "Są ludzie, którzy wolą mieć pieniądze w domu, zamiast trzymać je w banku" - mówi.
Jacy to ludzie? Być może są wśród nich ciułacze, których cieszy widok paczek banknotów pod materacem, ale głównie to handlarze narkotykami, bronią i żywym towarem oraz oszuści podatkowi i bossowie podziemnej gospodarki. Trudno im się dziwić. Milion "baksów" w setkach waży dziesięć kilo,. ale ten sam milion w banknotach o nominale 500 euro - niecałe dwa. Wygodne, prawda?
Wymiana z niespodziankami
Inny znany ekonomista, prof. Rudolf Hickel z Uniwersystetu w Bremie, uważa, że wprowadzenie banknotu o nominale 500 euro świadczy o "pewnej naiwności" twórców waluty europejskiej. "Nie przewidziano, co może się stać z tymi fioletowo-różowymi banknotami" - mówi.
Nie przewidziano? Jeśli tak, to można mieć naprawdę poważne wątpliwości co do poczytalności umysłowej szefów ECB, którzy stworzyli istne cudeńko dla fachowców od prania brudnych pieniędzy. To samo odnosi się do oszustów podatkowych, wywożących pieniądze za granicę. Do tego 500 euro w jednym kawałku nadaje się wręcz idealnie. A może właśnie o to chodziło? W tym miejscu lepiej się zatrzymać i nie spekulować dalej...
Gdyby banknoty o nominale 500 euro rzeczywiście miały zostać wycofane z obiegu, to wtedy zamiast nich dostaniemy banknoty po 100 i 200 euro. "Taka akcja wymiany to coś naprawdę fascynującego" - mówi Rolf Hickel. Każdy, kto przyniesie do banku grubą paczkę pięćsetek do wymiany będzie musiał przecież wyjaśnić, skąd je wziął.
Odpowiedzi właścicieli na pewno nie będą nudne. Ale jeszcze pewniejsze jest to, że większość tych banknotów nigdy nie zostanie wymieniona, bo ich posiadacze będą woleli ich nie ujawniać. A może w ogóle nie dojdzie do wymiany, bo jeśli już teraz się o niej mówi, to taka dyskusja jest zachętą do jak najszybszego pozbycia się gorących pieniędzy i wymienienia ich po cichu na bezpieczne setki i dwusetki.
Dirk Kaufmann / Andrzej Pawlak