Wyrok za negowanie Holokaustu dla 88-letniej kobiety
22 listopada 2016Tym razem trafiło na sąd rejonowy w Verden, ale Ursula Haverbeck jest dobrze znana w kręgach prawniczych w całych Niemczech. Sądy w Detmold, Hamburgu, Berlinie i Bad Oeynhausen od lat zajmują się jej sprawą. Prokuratury prowadzą przeciwko niej dochodzenie pod zarzutem podżegania do nienawiści na tle rasowym i narodowościowym.
W skrajnie prawicowych kręgach dziarska, starsza pani stała się bardzo popularna. Neguje Holokaust i mimo podeszłego wieku udaje jej się na sali sądowej wywoływać zamieszanie i prowokować spory. Nie wiadomo jeszcze, czy Haverbeck trafi do więzienia. Wyrok nie jest prawomocny. Haverbeck zapowiedziała apelację.
Argumentacja jej adwokata spotkała się z brawami skrajnie prawicowych działaczy, znajdujących się na sali rozpraw. Wolfram Nahrath, który jest obrońcą z urzędu kobiety, wnioskował o uniewinnienie Haverbeck. Powiedział, że paragraf 130 niemieckiego kodeksu karnego, w którym negowanie czy bagatelizowanie zbrodni narodowych socjalistów określa się mianem podżegania do nienawiści na tle narodowościowym (Volksverhetzung), godzi w wolność słowa.
Haverbeck neguje Holokaust, choć wie, że to karalne
Kobieta w kilku artykułach, które ukazały się na łamach wydawanego w Verden czasopisma "Głos Rzeszy" ("Stimme des Reiches") negowała Holokaust. W swojej mowie końcowej wygłoszonej w poniedziałek (21.11.2016) przed sądem, Haverbeck kolejny raz twierdziła, że Auschwitz nie był obozem zagłady, tylko obozem pracy i że nie dochodziło tam do zagazowywania ludzi.
Zaledwie miesiąc temu sąd w Bad Oeynhausen skazał Haverbeck na jedenaście miesięcy więzienia bez zawieszenia. We wrześniu sąd w Detmold - na osiem, w listopadzie 2015 roku sąd w Hamburgu - na dziesięć miesięcy. Wszystkie te wyroki nie są prawomocne.
Zaostrzone środki bezpieczeństwa w Verden
Procesowi w Verden towarzyszyły zaostrzone środki bezpieczeństwa. Przed sądem ustawiały się długie kolejki ludzi, którzy chcieli wysłuchać ogłoszenia wyroku. Według informacji NDR, proces przyciągnął z całych Niemiec 50 osób o skrajnie prawicowych poglądach. Trzymały transparent z napisem: "Wolność słowa to nie przestępstwo". Nieopodal odbywały się demonstracje organizacji działającej na rzecz demokracji i odwagi cywilnej ("Weser-Aller-Bündnisses für Demokratie und Zivilcourage"). Jej członkowie wznosili transparenty z napisem: "Faszyzm nie jest poglądem, a przestępstwem".
DPA / Volker Wagener, Magdalena Gwóźdź